Geoblog.pl    stock    Podróże    Gwinea Równikowa w wersji luksusowej    Na Annobon
Zwiń mapę
2023
25
cze

Na Annobon

 
Gwinea Równikowa
Gwinea Równikowa, Annobón
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 770 km
 
O ile sama podróż do trudno dostępnej Gwinei Równikowej była atrakcją samą w sobie, prawdziwą wisienką na torcie miała być podróż na wyspę Annobon. Annobon leży po drugiej stronie równika, bardzo niedaleko Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, ale z powodu kolonialnych zawirowań przeszedł pod władzę Hiszpanów, a potem do niepodległej Gwinei Równikowej. W światku ekstremalnych podróżników odwiedzenie tej wyspy to jak zdobycie Świętego Graala, na równi z takimi miejscami jak Rockall, wyspy Henderson czy ostateczny cel dla większości - wyspa Bouveta.

Zwiedzenie Annobon zawsze było bardzo trudne. Przed covidem latał tam samolot, ale wsiąść na pokład można było tylko po uzyskaniu zezwolenia, co udało się bardzo niewielu obcokrajowcom. W covidzie loty wstrzymano i do tej pory nie wznowiono, więc zwiedzenie Annobon stało się jeszcze trudniejsze. Ale organizatorzy przezwyciężyli i ten problem – zezwolenie się znalazło, a do transportu wynajęli po prostu prywatny samolot. Mimo, że cena lotu nie należała do niskich, raz dwa znaleźli chętnych na wszystkie 60 miejsc.

Wystartowaliśmy z dużego, ale kompletnie pustego lotniska w Mongomoyen, gdzie nie latają żadne rejsowe samoloty. Lot trwał koło dwóch godzin i mogliśmy się cieszyć z postawienia stopy na Annobon. Na miejscu czekała nas wycieczka do jeziora Mazafim w kraterze wygasłego wulkanu. Trekking trwał tylko 55 minut w jedną stronę, ale w upale i przy dużej wilgotności dał się wszystkim we znaki, szczególnie starszym i otyłym. Samo jezioro to nic specjalnego, tym bardziej, że kilka miesięcy wcześniej widziałem ładniejsze na Komorach i Majotcie. Zszedłszy ze szlaku pokręciliśmy się jeszcze trochę przy stolicy wyspy San Antonio de Pale. Akurat tego dnia przyleciał na Annobon wiceprezydent kraju i otwierał miejscowy supermarket, jak również jakieś przedsiębiorstwo telekomunikacyjne. Trafiliśmy więc na fiestę, co trochę urozmaiciło pobyt. Annobon jest kompletnie nie przygotowane na turystów, nie ma tu żadnego hotelu czy nawet porządniejszej restauracji. Co ciekawe, ludzie znają hiszpański, ale na co dzień posługują się kreolską odmianą portugalskiego, podobnie jak na sąsiednim Sao Tome.

Jest mało prawdopodobne, aby wyspę odwiedził ostatnio jakiś Polak. Nie wiem, skąd to graffiti na ostatnim zdjęciu...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
jekatherine
jekatherine - 2023-06-25 22:34
Takie „atrakcje miejsca” lubię, m.in. ze względu na to, że atrakcją jest to, że nie ma niczego spektakularnego.
O wpis możesz być spokojny - wygląda na ksywkę ;)
 
marianka
marianka - 2023-06-26 11:33
Ooo to gratulacje zdobycia tego miejsca!
Ciekawa jestem jak w takim razie mieszkańcy Annobon sobie radzą na codzień, gdy muszą coś załatwić na kontynencie, jeśli nie ma tam regularnych połączeń lotniczych?
 
stock
stock - 2023-06-27 14:54
Jekatherine - przeczytaj "Donikąd" Michała Milczarka, same takie miejsca opisuje, tyle, że w Rosji :)

@Marianka - raz czy dwa w tygodniu kursuje prom. Tyle, że trasa do Baty zajmuje 3 dni (!). W razie nagłego wypadku lotnisko jest, pewnie jakiś awaryjny śmigłowiec się znajdzie.
 
jekatherine
jekatherine - 2023-06-28 22:08
Annobon bliżej chyba do Podróży karaibskiej do pięciu społeczeństw kolonialnych Naipaula:)
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 637 wpisów637 2670 komentarzy2670 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024
 
 
10.03.2014 - 31.08.2024