Drugi dzień konferencji był dość leniwy. Żeby uniknąć siedzenia i rozmawiania spiknąłem się z kolegą ze Szwajcarii, z którym byliśmy kiedyś razem w Nigrze. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy obejrzeć
Bazylikę Niepokalanego Poczęcia w Mongomo, tuż przy granicy z Gabonem.
Wycieczka trwała 3 godziny, a po drodze odbiliśmy jeszcze do wioski Nsok Nsomo. Tak krótki czas był możliwy dzięki wspaniałym drogom, jakie wybudował w Gwinei Równikowej jej prezydent-dyktator. Drogi są niemal idealne, tyle że puste, jeśli nie liczyć posterunków policyjnych, które są umiejscowione dosłownie co kilka kilometrów. Paranoja obecnego prezydenta jest zaiste głęboka. Ale czy można mu się dziwić, skoro podczas ponad 40-letnich rządów musiał kilka razy odpierać próby zamachu stanu, niekiedy z udziałem zagranicy? Dla zainteresowanych polecam poczytać szczególnie ciekawą historię związaną z najemnikiem Simonem Mannem.
Sama bazylika robi wspaniałe wrażenie, jest świetnie utrzymana. Oczywiście jest takim samym pomnikiem megalomanii prezydenta, jak hotel, w którym śpimy. W środku zmieści się chyba pół populacji prowincji. A po drodze mijaliśmy kilka świetnych plenerów równikowej dżungli...