Z dzisiejszego punktu widzenia Bułgaria wykazała się dużym sprytem. Lista UNESCO powstała w 1978 r. (przypomnę, że wśród pierwszych 12 wpisanych miejsc były dwa z Polski – Kraków i Wieliczka), a już rok później Bułgaria doczekała się czterech wpisów. Z 10 położonych na terenie Bułgarii miejsc na tej liście aż 9 zostało wpisanych w początkowych siedmiu latach jej istnienia. Po 1985 r. Bułgaria doczekała się tylko jednego wpisu – w 2017 r. podłączyła się do grupy dziewięciu innych państw aby wpisać „pierwotne lasy bukowe”.
W początkowych latach istnienia listy kryteria wpisu nie były jeszcze tak ostre jak obecnie i najlepiej widać to właśnie na przykładzie Bułgarii. Z krajów, które mają co najmniej 5 wpisanych miejsc (a jest takich krajów aż 72), Bułgaria ma najgorszą średnią ocen. I to nawet nie dlatego, że te miejsca są nieciekawe. Niektóre są ciekawe, ale np. zamiast pojedynczych wpisów powinny być połączone lub rozszerzone.
Wątpliwości co do zasadności wpisu na pewno nie było przy pierwszej naszej atrakcji tego dnia, czyli
Jeźdźcu z Madary, prawdziwym symbolu Bułgarii i, oprócz Monasteru Rylskiego, najważniejszej atrakcji turystycznej w tym kraju. Jeździec z Madary to imponującej wielkości relief naskalny, sporządzony gdzieś w VIII w. n.e. na cześć jednego z władców. W Europie jest jedynym zabytkiem tego typu, ale nam przypominał liczne reliefy z Iranu, w szczególności ten z
Behistun. Jeździec z Madary znajduje się wśród wapiennych wzgórz i zwiedzających w dobrej pogodzie czeka całkiem ciekawa półgodzinna wycieczka, podczas której mogą też obejrzeć sobie okoliczne jaskinie.
Z Madary udaliśmy się do grobowca w Swesztari i tam czekała nas niezbyt przyjemna niespodzianka – trzeba było czekać dwie i pół godziny na wejście z przewodnikiem, a na miejscu nie było nawet gdzie zjeść. Zarezerwowaliśmy bilety na jeszcze później i udaliśmy się do bRezerwatu Przyrody Srebyrna/b, półtorej godziny drogi na północ. Srebyrna to wśród miłośników listy UNESCO jeden z najsłabszych, a może nawet najsłabszy wpis na świecie. Przy tak mocnej konkurencji słabych wpisów (że wymienię tu choćby słynny Południk Struvego czy Prehistoryczne osady na palach), zwycięstwo w takim rankingu to nie byle co! Czy Srebyrna rzeczywiście na to zasługuje? Cały wpisany na listę rezerwat to niewielkie jezioro położone na mokradłach wzdłuż Dunaju, a podstawą wpisu był fakt występowania tutaj wielu okazów dzikiego ptactwa, w tym w szczególności pelikanów. Jezioro można w całości obejrzeć z tarasu widokowego przy centrum dla odwiedzających, gdzie znajduje się też niewielkie muzeum. Weszliśmy do środka, żeby obejrzeć trochę okazów wypchanych ptaków oraz popatrzeć sobie przez lunetę na ptaki na jeziorze. Mieliśmy szczęście, bo na środku jeziora wypatrzyliśmy kilka pelikanów, co nie jest podobno takie łatwe mimo, że to przecież największe występujące tam ptaki. Po obejrzeniu muzeum zeszliśmy na dół do jeziora i ta wizyta była zupełnie rozczarowująca – infrastruktury tam zupełnie nie ma i jedyne, co można zobaczyć, to trochę szuwarów. Nie pozostaje mi nic innego, jak dołączyć się do chóru „miłośników” Srebyrny, która ląduje na mojej liście 10 najgorszych zwiedzonych wpisów na listę UNESCO (wcześniejszą wersję prezentowałem
tutaj - muszę kiedyś zrobić jej aktualizację na Geoblogu).
Wróciliśmy do
grobowca trackiego w Swesztari i tym razem bez problemu weszliśmy o wskazanej godzinie. I tym razem zdecydowanie warto było nadłożyć drogi, żeby go obejrzeć. Grobowiec, pochodzący z ok. 300 r. p.n.e., jest naprawdę wspaniały. W odróżnieniu od tego z Kazanłyku, niewiele zostało tu malowideł, za to siłą są tu wspaniałe rzeźby. W Swesztari można oglądać oryginał grobowca, stąd limity zwiedzających i inne ograniczenia. W środku nie można robić zdjęć, ale czego się nie robi dla drogich czytelników Geobloga… :-) Obok najsłynniejszego grobowca są też dwa inne, mniej okazałe i podlegające ciągłym pracom archeologicznym, ale zwiedzać je można.
To właśnie grobowiec w Swesztari został wpisany na listę UNESCO w 1985 r. jako ostatni z bułgarskich samodzielnych wpisów. Dlaczego tak późno przy miejscu tej klasy? No cóż, wcześniej się nie dało, bo grobowiec został odkryty dopiero w 1982 r. Można więc powiedzieć, że wpisu doczekał się wyjątkowo szybko, być może nawet najszybciej na świecie.
Patrząc na okolice można się dziwić, dlaczego grobowce zostały tak późno odkryte. Małe, strome pagórki na rozległej równinie powinny chyba wcześniej wzbudzić podejrzenia, a nie wzbudziły. Może macie jakieś podejrzane pagórki w swojej okolicy i chcielibyście zostać drugim
Schliemannem?