Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie po południowej Ameryce Południowej    Przygód ciąg dalszy
Zwiń mapę
2020
14
lut

Przygód ciąg dalszy

 
Argentyna
Argentyna, Resistencia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2073 km
 
Czasy nie sprzyjają podróżowaniu i chyba nawet dyskusjom o podróżach (kto wie, czy nie jest to dyskusja o utraconym raju, przynajmniej na jakiś czas). Z drugiej strony, skoro tyle osób siedzi w domu i się nudzi, obejrzenie paru fotek i przeczytanie krótkich notek na pewno nie zaszkodzi. A skoro ja też należę do tych siedzących (wprawdzie z dziećmi, więc czas mam dopiero, gdy mama wróci do domu), postanowiłem dokończyć relację.

Przy okazji – właśnie dziś mieliśmy wracać z krótkiej, 3-dniowej podróży do Libanu. Już w poprzednią niedzielę wiedzieliśmy, że nic z tego nie będzie, a w środę w nocy, po półtoragodzinnym czekaniu, udało mi się bezpłatnie przenieść bilety na październik. Jeśli chodzi o podróże, na koronawirusie nie straciliśmy więc ani grosza, bo innych biletów ani rezerwacji nie mieliśmy. Czego też życzę wszystkim Szanownym Czytelnikom
.

________

Argentyna to kraj, który z punktu widzenia turysty jest dość trudny komunikacyjnie. Główne turystyczne atrakcje kraju koncentrują się na dalekim południu (Patagonia), północnym zachodzie (Salta i okolice), północnym wschodzie (wodospady Iguazu) i środkowym wybrzeżu (Buenos Aires). Odległości między tymi czterema miejscami są gigantyczne, grubo przekraczają 1000 kilometrów. Nic więc dziwnego, że większość turystów (w tym wszystkie chyba polskie biura podróży) przemieszcza się po Argentynie samolotami. Też myślałem o takim rozwiązaniu, ale w naszym przypadku nie dawałoby oczekiwanych korzyści czasowych (miejsca z listy UNESCO i listy informacyjnej są znacznie bardziej porozrzucane po kraju), za to kosztowałoby niemało.

Zdecydowaliśmy się więc na samochód i trzeba było przełknąć związane z nim niedogodności. Jedną z nich była konieczność pokonania drogi z Salty do Posadas – 1100 km przez równinę Chaco, słabo zaludnioną i monotonną. Po doświadczeniach z Meksyku nie zdecydowaliśmy się na jazdę nocną – i bardzo dobrze, bo o ile drogi argentyńskie są na ogół dobre, odcinek od granicy stanu Santiago del Estero do Monte Quemado był po prostu tragiczny. Google Maps pokazuje, że ten 50-kilometrowy fragment pokonuje się w prawie półtorej godziny i wcale nie przesadza – opłacało się jechać poboczem zamiast tą poszatkowaną dziurami jak szwajcarski ser drogą.

Drogę do Posadas podzieliliśmy na dwa odcinki z noclegiem w Resistencii. Największą atrakcją pierwszej części był… potrącony przez samochód martwy mrówkojad*. Nie żartuję, na drodze z Salty do Resistencii nie ma praktycznie nic ciekawego – wstąpiliśmy nawet do największego miasta po drodze - Presidencia Roque Sáenz Peña, żeby się o tym przekonać. Wracając do mrówkojada, nie chciałbym spotkać go na swojej drodze – to bydlę byłoby w stanie poważnie uszkodzić samochód.

Nieco lepiej było w samej Resistencii – to w końcu stolica sporej prowincji i miasto ponad 400-tysięczne. Jak już pisałem, argentyńskie miasta to nic specjalnego, choć Resistencia wyróżniła się osobliwością - pomnikiem wilczycy kapitolińskiej, będącym świadectwem przyjaźni z Włochami. Resistencia leży nad Paraną, na której drugim brzegu rozmieściła się inna stolica prowincji, Corrientes.

Z Resistencii odbiliśmy na północ, aby zobaczyć miejsce, którego wprawdzie nie można nazwać atrakcją turystyczną, ale jako jedno z nielicznych w prowincji Chaco jest warte odwiedzenia. To Pomnik masakry pod Margarita Belén, jednego z najsmutniejszych epizodów „Brudnej wojny” - krwawej prawicowej dyktatury pod przewodnictwem Jorge Videli (wspieranej przez USA, jak wszystkie inne południowoamerykańskie dyktatury w tym okresie) w latach 1976-1983. Pod Margarita Belén junta rozstrzelała bez sądu i po torturach 22 jeńców z partyzantki Montoneros. Argentyńska junta była jedną z najkrwawszych w Południowej Ameryce, a historię najnowszą tego kontynentu pięknie opisał Artur Domosławski we wspaniałej Gorączce latynoamerykańskiej, jednej z najlepszych książek, jakie miałem okazję przeczytać w ostatnich kilku latach.

_____

Wjeżdżając do Resistencii na pięć dni wkroczyliśmy do strefy tropikalnej, dla której środek lata jest środkiem pory deszczowej. Choć nie widać tego na dzisiejszych zdjęciach, odczuliśmy to dość mocno na własnej skórze. W Resistencii zaczęło padać wieczorem i lało przez prawie cały następny dzień. Drogi w mieście były pokryte półmetrową warstwą wody tak, że poważnie bałem się zalania samochodu, szczególnie, że raz pomyliłem drogę wjeżdżając w błotniste przedmieście.

Samochodu wprawdzie nie zalało, ale spotkało nas inne nieszczęście – prawdopodobnie podczas przemierzania niekończących się kałuż straciłem przednią tablicę rejestracyjną.

To była bardzo zła informacja, bo chciałem wynajętym samochodem wjechać do Brazylii i być może do Urugwaju. Z samochodem bez tablic – to się nie mogło udać. A może mogło? Zapraszam do kolejnego odcinka, w którym opowiem, czy w ogóle próbowaliśmy i co z tego wynikło.

* atrakcja może i dziwna, ale okazuje się, że mrówkojada w Argentynie można spotkać wyłącznie w prowincjach Formosa, Chaco i Misiones. Mieliśmy więc w tym przypadku sporo „szczęścia”, choć wolałbym, aby biedny mrówkojad przeżył i nie pokazał się nam jako truchło.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
migot
migot - 2020-03-18 18:46
W czasach zarazy tym bardziej chce się nostalgicznie czytać o podróżach... Faktycznie, luksus i przywilej, którego przez jakiś czas nie będziemy mieć...

Ogólnie jest to dobry czas na czytanie, zachęciłeś do książki - zobaczymy, czy dostarczą!

Trzymajcie się zdrowo :)
 
genek
genek - 2020-03-18 22:42
ta.. podróże a co to jest, to można było ot tak se latać z kraju do kraju? ja w tej chwili Poli tłumaczę jak to było jak się mięso kupowało na kartki w wyznaczonym sklepie w określonej ilości i rodzaju i każdy kupował nie tyle ile mu potrzeba tylko tyle po ile na maxa dają i cieszył się jak do niego doszło , bo czesto bywało tak , że stało się kilka godzin po szynkę a wracało ze smalcem... Kiedyś Poli to już tłumaczyłem, ale wtedy tego nie rozumiała, teraz pomału zaczyna rozumieć. ale jeszcze będzie wspaniale , jeszcze będzie normalnie!!!!
 
stock
stock - 2020-03-18 23:19
Podróże to luksus, ale tych luksusów mamy w życiu dużo więcej, np. kino :) W zasadzie nawet dentysta to luksus, a mi zamknęli przychodnię mimo, że mi się aparat poluzował.

Jeszcze będzie wspaniale... Zgadzam się, wkrótce o epidemii w sensie medycznym zapomnimy. Ale czeka nas jeszcze szczyt zachorowań w Europie (obstawiam apogeum koło 30 marca, w USA później) i około 2 miesięcy łagodzenia. Gorzej, że skutki ekonomiczne mogą być bardziej długotrwałe.

@migot - Domosławskiego szczerze polecam, nie tylko "Gorączkę", jego "Kapuściński non-fiction" to najrzetelniejsza biografia, jaką czytałem.

@Genek, Ty weteranie... Idealny czas na spotkanie ale wytycznych trzeba przestrzegać!
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-19 06:58
Fajnie, ze piszesz, troche sie juz dziwilam, ze na Geoblogu taka cisza, na pewno wielu z nas musi to i owo nadrobic.

Fascynujaca jest ta podroz, przez aktualny czas jeszcze bardziej egzotyczna i ... nieosiagalna. I ja po polecana lekture tez siegne:)
 
zula
zula - 2020-03-19 10:19
Szkoda planowanego wyjazdu i oby październik się udał!
Tak to prawda mamy czas zupełnie inny . Teraz możemy wspominać jak było i opisywać stare wyjazdy...
Życzę zdrowia i optymizmu.
 
tealover
tealover - 2020-03-19 10:57
U nas odwołany został lot do Odessy, która docelowo miała być Mołdawią.
Liczę, że na jesień wszystko wróci do normy :)
Fajnie, że kontynuujesz opis przygód. Chętnie poczytam!
 
marianka
marianka - 2020-03-22 20:49
My mieliśmy być teraz w Singapurze, ale LOTem, więc wierzę, że są szanse na zwrot kosztów biletów.
Natomiast mieliśmy sporo szczęścia - udało nam się właśnie wrócić z Nowej Zelandii w ostatnim momencie kiedy dało się to jeszcze zrobić bezproblemowo :)
 
stock
stock - 2020-03-22 21:25
No to faktycznie duża ulga z Nową Zelandią, utknąć tak daleko byłoby niefajnie. Czekamy na opisy!
 
BoRa
BoRa - 2020-04-06 22:54
a i my siedzimy w domu, nie wystawiamy prawie nosa.
pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim Wam zdrowia i spokoju.
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 637 wpisów637 2670 komentarzy2670 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024
 
 
10.03.2014 - 31.08.2024