Palau zostało zasiedlone około dziesięciu wieków przed naszą erą, a po raz pierwszy „odkryła” je dla cywilizowanego świata ekspedycja Magellana w 1522 r. Pierwsze konkretne informacje o wyspach pochodzą jednak z przełomu XVII i XVIII w., kiedy to czeski misjonarz Paweł Klein sporządził ich mapy. Wyspy, podobnie jak sąsiednie Filipiny i pozostała część archipelagu Karolinów, należały do
Hiszpanii. Od końca XIX w. historia Palau ściśle się wiąże z wydarzeniami w światowej polityce. Po przegranej wojnie z USA w 1898 r. Hiszpania została zmuszona do sprzedaży swoich kolonii na Karolinach Imperium Niemieckiemu, dynamicznie nadrabiającemu zaległości w podbojach kolonialnych.
Niemcy, z cywilizacyjną misją oświecenia „dzikusów” sprowadzili tu misjonarzy i lekarzy. Okres kolonizacji niemieckiej jest ciepło wspominany w Muzeum Historycznym Belau – Palauańczycy przyznają, że Niemcy podłożyły podwaliny pod ucywilizowanie kraju (choć czasami, przyznają, cywilizowano dość brutalnie, na przykład przymusowo przesiedlając ludzi w miejsca mniej zagrożone tajfunami). Obecnie ożywionych stosunków z Niemcami nie zauważyłem, za wyjątkiem konsulatu honorowego RFN w Kororze.
Niemcy administrowali wyspami do 1914 r., kiedy to przejęła je
Japonia, walcząca w I wojnie światowej po stronie Ententy. Po utworzeniu Ligi Narodów praktycznie całą Mikronezję przekazano Japonii, jako tzw. Mandat Południowego Pacyfiku. I o ile czasy kolonizacji japońskiej przez większość podbitych terenów są pamiętane ze wstrętem (co nie dziwi przy ich bestialstwie w Korei, Mandżurii czy pozostałej części Chin) dla Palau był to złoty wiek. Administrację terytorium mandatowego Japończycy utworzyli właśnie w Kororze, który stał się prawdziwym centrum tej części świata. Japończycy zbudowali drogi i pierwsze szkoły oraz solidnie ufortyfikowali teren (bunkry na okolicznych wysepkach pozostały do dziś). Do dziś Japonia utrzymuje bardzo bliskie i ciepłe stosunki z Palau, a gdy w 1996 r. zawalił się najważniejszy most w kraju, rząd japoński przeznaczył większość środków na jego odbudowanie. Od tego czasu most nazywa się „Palau-Japan Friendship Bridge”. Japonia jest też bodaj najważniejszym partnerem handlowym Palau, a wiele miejscowycyh biznesów jest prowadzonych przez Japończyków.
Japończycy administrowali Palau do 1944 r., kiedy to w rezultacie działań wojennych wyspy zostały przejęte przez
USA. Po II wojnie światowej Amerykanie otrzymali od ONZ administrację nad wyspami w ramach Powierniczych Wysp Pacyfiku. W 1978 r. mieszkańcy Palau zdecydowali, że ich wyspy nie wejdą w skład nowo powołanych Skonfederowanych Stanów Mikronezji (jeden ze stanów, Yap, to najbliższy sąsiad Palau). Terytorium powiernicze trwało właściwie do początku 1981 r., kiedy to Palau przyjęło konstytucję i podpisało z USA Porozumienie o Wolnym Stowarzyszeniu. Porozumienie wygasło w 1994 r., kiedy to Palau uzyskało pełną niepodległość. Jest więc jednym z najmłodszych niepodległych krajów świata. Warto dodać, że mimo niepodległości kraj jest ciągle w wolnym stowarzyszeniu ze Stanami Zjednoczonymi, korzystając dzięki temu z środków pomocowych oraz możliwości używania dolara jako waluty.
Do 2006 r. stolicą Palau był Koror. W międzyczasie trwała jednak budowa okazałego kompleksu rządowego w maleńkiej wiosce
Ngerulmud na wschodzie wyspy Babeldaob. Budowę wspomógł hojnie Tajwan, który jest uznawany przez Palau za suwerenne państwo. W 2006 r. budowę ukończono i od tego czasu oficjalną siedzibą prezydenta jest Ngerulmud – najmniej zaludniona stolica świata (nawet Geoblog nie widział tej nazwy przy wpisywaniu :-)). Kompleks budynków rządowych zbudowano chyba zgodnie z urbanowską zasadą „rząd sam się wyżywi”, bo rozmachem bije na głowę wiele znacznie większych krajów na świecie. Pewnie gdyby się uprzeć, cała ludność Palau zmieściłaby się w swoim Kapitolu i dwóch przyległych budynkach. Trzeba przyznać, że kompleks jest bardzo ładny, zbudowany według klasycznych europejskich reguł architektonicznych (co może być traktowane jako minus, bo niewiele tu elementów miejscowych). Kompleks można bez opłat zwiedzać z zewnątrz, dostępny dla turystów jest też hall główny z piękną kopułą.
A wózek Martyny zaparkowaliśmy na miejscu dla prezydenta… :-)