2015
06
gru
Pustynne miasto Mamszit
Izrael, Mamszit
Przejechano 2624 km
Debiut Martynki w samolocie wypadł zupełnie dobrze, a nagrodą za wylądowanie na pustynnym lotnisku Ovda były spektakularne widoki podczas kilkudziesięciokilometrowej jazdy autobusem do Eilatu, izraelskiego kurortu nad Morzem Czerwonym. W Eilacie spędziliśmy tylko jedną noc i po wypożyczeniu samochodu udaliśmy się na północ. Choć Izrael jest małym krajem, odległość z Eilatu do najbliższych gęściej zaludnionych ośrodków jest całkiem spora i potrzeba koło trzech godzin jazdy (i to po bardzo dobrych drogach), by się do nich dostać.
Jednym z celów naszej podróży było odwiedzenie wszystkich 12 miejsc z listy UNESCO w Izraelu i Palestynie, stąd też naszym pierwszym przystankiem było pustynne miasto Mamszit. Jadąc z Eilatu szosą wzdłuż granicy z Jordanią wystarczy odbić na jakieś 20-30 km w kierunku Dimony, by się tam dostać. Mamszit był w przeszłości ważnym punktem na tzw. szlaku kadzidlanym (którego początek miałem przyjemność odwiedzić na południu Omanu, a koniec w Gazie, póki co pozostaje dla turystów zamknięty) i jako jedno z kilku dawnych miast na pustyni Negew został wpisany na listę UNESCO. Jego pierwszymi mieszkańcami byli Nabatejczycy – ci sami, którzy stworzyli i władali słynną Petrą. W Mamszicie przed najazdem Arabów kwitło też chrześcijaństwo (o czym świadczą pozostałości dwóch kościołów), jednak od VII w. był praktycznie całkowicie opuszczony.
Czy warto odwiedzić Mamszit? W moim przekonaniu tak, i to nawet gdy nie jesteśmy szczególnymi fanami stanowisk archeologicznych. Przede wszystkim miasto, jak na 14 wieków opuszczenia, jest zaskakująco dobrze zachowane – jest to jedno z lepiej zachowanych miast tego typu, które zwiedziłem. Konstrukcja miasta jest na tyle wyraźna, że bez problemów można wyobrazić sobie, jak wyglądało w przeszłości – gdzie był plac targowy, stajnie, miejsca kultu, wieże strażnicze. Wstęp kosztuje 22 szekle (w przybliżeniu, szekla to w zależności od kursu 1-1,1 PLN), jednak polecam wykupienie karty uprawniającej do wejścia do dowolnych sześciu (110 szekli) lub dziesięciu (150 szekli) parków narodowych Izraela. 
Jednym z celów naszej podróży było odwiedzenie wszystkich 12 miejsc z listy UNESCO w Izraelu i Palestynie, stąd też naszym pierwszym przystankiem było pustynne miasto Mamszit. Jadąc z Eilatu szosą wzdłuż granicy z Jordanią wystarczy odbić na jakieś 20-30 km w kierunku Dimony, by się tam dostać. Mamszit był w przeszłości ważnym punktem na tzw. szlaku kadzidlanym (którego początek miałem przyjemność odwiedzić na południu Omanu, a koniec w Gazie, póki co pozostaje dla turystów zamknięty) i jako jedno z kilku dawnych miast na pustyni Negew został wpisany na listę UNESCO. Jego pierwszymi mieszkańcami byli Nabatejczycy – ci sami, którzy stworzyli i władali słynną Petrą. W Mamszicie przed najazdem Arabów kwitło też chrześcijaństwo (o czym świadczą pozostałości dwóch kościołów), jednak od VII w. był praktycznie całkowicie opuszczony.
Czy warto odwiedzić Mamszit? W moim przekonaniu tak, i to nawet gdy nie jesteśmy szczególnymi fanami stanowisk archeologicznych. Przede wszystkim miasto, jak na 14 wieków opuszczenia, jest zaskakująco dobrze zachowane – jest to jedno z lepiej zachowanych miast tego typu, które zwiedziłem. Konstrukcja miasta jest na tyle wyraźna, że bez problemów można wyobrazić sobie, jak wyglądało w przeszłości – gdzie był plac targowy, stajnie, miejsca kultu, wieże strażnicze. Wstęp kosztuje 22 szekle (w przybliżeniu, szekla to w zależności od kursu 1-1,1 PLN), jednak polecam wykupienie karty uprawniającej do wejścia do dowolnych sześciu (110 szekli) lub dziesięciu (150 szekli) parków narodowych Izraela.
Zdjęcia (8)
Zasoby: 
21.031 
21.735 
1.082.238 
3.423 
