Geoblog.pl    stock    Podróże    Południowe Indie    Koczin i strajkująca Kerala
Zwiń mapę
2015
14
mar

Koczin i strajkująca Kerala

 
Indie
Indie, Koczin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1813 km
 
Trzecią z kolei noc w pociągu skończyłem po drugiej stronie Ghatów Zachodnich, w Koczin. Koczin jest stolicą Kerali, podobno najbogatszego stanu Indii pod kątem PKB na mieszkańca, i to pomimo braku bogactw naturalnych. Kerala bije też pozostałe indyjskie stany w kilku innych chlubnych kategoriach, jak np. najwyższy wskaźnik rozwoju społecznego. Co ciekawe, w Kerali tradycyjnie bardzo duże poparcie osiągała Komunistyczna Partia Indii i, choć obecnie jest w opozycji, posłuch ma w społeczeństwie bardzo duży, o czym miałem się niebawem przekonać.

Rzeczywiście różnicę między Keralą a Tamil Nadu widać wyraźnie. Może nie są to dwa różne światy, ale Kerala to już na pierwszy rzut oka znacznie ulepszona wersja Indii. Śmieci tutaj nieco mniej, a bezdomnych na ulicach zdecydowanie mniej niż w Tamil Nadu. Dużo przyjemniej się chodzi po ulicach, bo bardzo często pojawiają się tu chodniki a, co jest w Indiach niemal szokujące, samochody często zatrzymują się gdy pieszy już wejdzie na pasy (oczywiście nie ma co liczyć, żeby zatrzymały się przed pieszym dopiero chcącym wejść na pasy, ale takich luksusów to nie ma nawet w Polsce). W ogóle ruch w całych Indiach jest silnie kontrolowany przez policję, która stoi na co drugim większym skrzyżowaniu. Można wręcz mieć wrażenie, że to państwo policyjne, ale tamtejsza policja jest tak nieinwazyjna, że prawie jej nie widać. Najważniejsze, że swoje w porządkowaniu ruchu ulicznego robi.

Wróćmy jednak do Kerali, która odróżnia się od Tamil Nadu również pod względem przyrodniczym, bo znacznie więcej tutaj zieleni. W przeciwieństwie do suchego centrum Indii, nie ma też problemu z wodą, a wręcz odwrotnie – południowa Kerala to jedno z największych rozlewisk na świecie. Przy wszystkich tych zaletach (oraz relatywnej bliskości Goa) nie dziwi znacznie większa liczba zagranicznych turystów. Dla mnie to akurat wada, bo przy okazji powoduje znacznie większą liczbę zaczepek i propozycji podwiezienia tuk-tukiem, sprzedaży itd.

Bazą podczas mojego krótkiego pobytu w Kerali było Koczin. Miasto słynie przede wszystkim z zabytków pozostawionych przez Portugalczyków w okolicach Fortu Koczin. Respektując zasadę niekorzystania z transportu innego niż zbiorowy, z dworca Ernakulam poszedłem jakieś dwa kilometry prosto na zachód, po czym doszedłem do przystani promowej, gdzie za śmieszną kwotę czterech rupii (25 groszy) złapałem prom do Fortu Kochin. Sam fort nie jest szczególnie imponujący, ale jest otoczony przez śliczne kolonialne rezydencje, z których wiele służy jako hotele lub restauracje. Polecam też przechadzkę wybrzeżem ze słynnymi chińskimi sieciami rybackimi oraz leżącym nieopodal holenderskim cmentarzem (Holendrzy rządzili tam po Portugalczykach). W ramach składania hołdu wielkim podróżnikom nie można też ominąć kościoła św. Franciszka który, choć mało okazały, służył jako pierwsze miejsce pochówku wielkiego Vasco da Gamy.

Następnego dnia wybrałem się do Allapuzhy (Alleppey), aby przejechać się łódką wśród słynnych rozlewisk. Tym razem jednak dopadł mnie pech, bo keralska Partia Komunistyczna, z błahego w gruncie rzeczy powodu (spór o wielkość budżetu w parlamencie stanowym, gdzie jest obecnie w opozycji), ogłosiła strajk generalny. Widać, że ma wielki posłuch w społeczeństwie, bo stanęło dosłownie wszystko. Nikt się nie wyłamał i nie zaoferował łódki, autokary nie jeździły, stanął transport publiczny za wyjątkiem kolei i lotniska. Co więcej, zamknęły się praktycznie wszystkie sklepy i stragany z jedzeniem i do 20, kiedy strajk zakończono, praktycznie nie można było kupić nic do jedzenia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
coati
coati - 2015-04-20 18:41
oj, strajk! jak ja to rozumiem,
nas strajk dopadł w Peru i pozbawił szansy wypłynięcia na Ucayali...
też Indie nigdy nie były szczytem moich marzeń, ale już powoli dojrzewam...szczególnie do Kerali :-)
 
stock
stock - 2015-04-20 19:09
Żal było nie zobaczyć rozlewisk, ale podszedłem do tego po stoicku. Wolę solidarność społeczną tak manifestowaną niż bierność prezentowaną u nas.

Ale Ukayali współczuję, to pewnie bolałoby bardziej...
 
pamar
pamar - 2015-04-22 20:23
Chociaż spore utrudnienie, to miałeś okazję zaobserwować ciekawe zjawisko jaką solidarna postawę przyjęło społeczeństwo.
 
ŁWN
ŁWN - 2015-04-23 09:05
Super blog i wspaniała podróż! Tylko gwoli dokładności, stolicą Kerali jest Thiruvananthapuram. Pozdrowienia!
 
stock
stock - 2015-04-23 20:24
Dziękuję za komplement i uważność! Już poprawione.
 
marianka
marianka - 2015-05-03 00:22
Ooo, ale świetny pomysł z tym niekorzystaniem z niezbiorowych środków transportu! Szacun!
 
mucha
mucha - 2015-05-09 08:00
Mi tez sie trafilo byc akurat w ten dzien w Kochin. mialem zaplanowany wyjazd na rozlewiska "back waters"" i z powodu strajkow pojechalem dopiero na drugi dzien. Faktczynie dziwne odczucie, bo nawet tuktuki nie jezdzily, cisza az niepodobna do Indii ;) Pozdrawiam.
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51.5% świata (103 państwa)
Zasoby: 640 wpisów640 2686 komentarzy2686 7849 zdjęć7849 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 24.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024