Do stycznia 2014 r. samochody osobowe jadące z północy Omanu do Salali musiały wybierać opisywaną przeze mnie nudną drogę przez pustynny środek kraju. Znacznie ciekawsza droga przez wybrzeże miała bowiem dużą przerwę w postaci mniej więcej 150 km górskiego odcinka z Hasik do Shuwaymiyah. W naszym przewodniku z września 2013 r. ten odcinek był ciągle określany jako „under construction”, podobnie było na mapach turystycznych, które otrzymaliśmy w Nizwie. Z drugiej strony, poznani przez nas Marta i Bartek na podstawie doniesień kilku osób stwierdzili że droga jest już ponoć całkowicie przejezdna. Postanowiliśmy więc zaryzykować i dzięki temu zobaczyliśmy najwspanialsze chyba widoki w Omanie.
Nowo wybudowany odcinek (gdy nim przejeżdżaliśmy, droga nie była jeszcze nawet uprzątnięta) wiedzie przez bardzo trudny teren i nic dziwnego, że bogaty Oman tak długo nie mógł sobie z nim poradzić. No bo nie dość, że wiedzie nad samym oceanem, to jeszcze w całkiem wysokich górach, w terenie, gdzie nie ma żadnych ludzkich siedzib. Z drugiej strony to położenie sprawia, że mamy do czynienia z cudownym krajobrazem – z jednej strony błękitne morze, z drugiej fantazyjne formacje skalne, przypominające najsłynniejsze widoki z pustyń Nevady czy Australii. Potem na jakiś czas droga wjeżdża w góry, pozwalając nacieszyć wzrok majestatycznymi wierzchołkami i głębokimi kanionami. Byliśmy tak zachwyceni, że co chwila przystawaliśmy, żeby przyjrzeć się kolejnemu dziwu i zrobić mu zdjęcie. Na koniec zrobiliśmy sobie po raz pierwszy nocleg na plaży, sto metrów od morza.
A więc Panie i Panowie, prawdopodobnie pierwszy raz w polskiej blogosferze zdjęcia omańskich cudów natury z kompletnej drogi z Hasiku do Shuwaymiyah!