Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie do Kraju Kwitnącej Wiśni    Kawaii czyli Adaś wśród Japończyków
Zwiń mapę
2013
21
kwi

Kawaii czyli Adaś wśród Japończyków

 
Japonia
Japonia, Ōsaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12835 km
 
Na przedostatni wpis zostawiłem sobie najprzyjemniejszą część relacji i prawdziwą śmietankę naszej podróży do Japonii, czyli reakcję Japończyków na naszego malucha. Czytałem wcześniej, że możemy spodziewać się zainteresowania niemowlakiem o niejapońskich rysach, ale w życiu nie spodziewałem się, że przybierze ono takie rozmiary. Nie będzie w tym żadnej przesady, gdy powiem, że dziesiątki czy wręcz setki Japończyków codziennie zwracały na Adasia uwagę, uśmiechały się do niego i próbowały go zabawić. Zdecydowanie najczęstszym słowem, które słyszeliśmy, było „kawaii”, co oznacza słodki, słodziutki. Dochodziło z czasem do śmiesznych sytuacji, kiedy w jednej ze świątyń w Kioto wycieczka Japończyków zamiast podziwiać zabytki odwróciła się, żeby oglądać naszego malucha. Robienie mu zdjęć było na porządku dziennym, mieliśmy nawet szatański plan pobierania za to opłat ;-)

Nie wszystkie dzieci europejskie spotykały się z takim zainteresowaniem i mam swoja teorię, dlaczego właśnie padło na Adasia. Japończycy lubują się w kulturze kawaii, czyli komiksach, filmach animowanych itp., w których postacie mają ogromne oczy (na pewno kojarzycie masę takich przykładów). Adaś, no cóż, oczy ma bardzo duże i idealnie wpasował się w japoński wzorzec słodkiego dziecka (japońskie niemowlaki mają dla odmiany oczy jak szparki).

Wszystko to sprawiło, że cały nasz wyjazd był bardzo przyjemny, co nie dziwi, gdy wokół widzisz samych uśmiechających się ludzi. Z drugiej strony ta sytuacja wywarła ogromny wpływ na Adasia, który zakodował sobie, że wszyscy ludzie wokół są przyjaźni, uśmiechnięci i lubią zwracać na niego uwagę. Z czasem potrafił przez dłuższy czas bezczelnie wpatrywać się w osobę, która nie oddała mu należytej uwagi i robił to do czasu, kiedy naprawiła swój błąd i spojrzała z uśmiechem w jego kierunku:-). Teraz Adaś zupełnie nie boi się ludzi i w ogóle nie marudzi, kiedy bierze go na ręce obca osoba, nawet gdy nie widzi rodziców.

Wniosek z naszej podróży jest jednoznaczny – zabierajcie swoje maluchy w podróż, oczywiście na miarę możliwości i poczucia komfortu. Dla nas i Adasia podróż do Japonii była prawdziwym przełomem, po którym wróciło z nami inne dziecko niż te, które dwa tygodnie wcześniej wylatywało z Warszawy. Nie muszę powtarzać, że bardzo nam się ta przemiana podoba.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
BoRa
BoRa - 2013-06-04 23:27
Śliczny maluszek! Fajna przygoda go spotkała w Japonii.
 
tealover
tealover - 2013-06-05 08:48
:))
 
genek
genek - 2013-06-05 08:55
pieknie napisane. Odczucia mam podobne. Jak Pola miala pol roku jechalismy pociagiem z Alicante do Santander 10 godzin przez cala Hiszpanie. Pola prawie cala podroz spedzila na rekach pasazerow ,ktorzy pelnili dyzur zabawiajac sie z nia i usmiechajac do niej... zaliczyla prawie caly wagon bezprzedzialowy :)
 
mirka66
mirka66 - 2013-06-05 15:45
Adas byl atrakcja turystyczna w Japonii,a moj Kuba o blond wlosach byl oblegany przez Japonczykow w Wersalu.Tez robiono sobie z nim zdjecia.:)
 
marianka
marianka - 2013-06-05 21:18
To na następny wypad proponuję Maroko albo Algierię - tam wszystkie dzieci, arabskie czy nie arabskie, tak samo cieszą się uwielbieniem!
 
zuzkakom
zuzkakom - 2013-06-14 15:15
Pierwsze zdjęcie - bomba :D

Ze mną nadal sobie w Wietnamie robią zdjęcia. ^^ Zawsze mnie zastanawia co się potem dzieje z tymi fotami..
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 44% świata (88 państw)
Zasoby: 594 wpisy594 2487 komentarzy2487 7309 zdjęć7309 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
12.01.2024 - 28.01.2024
 
 
31.10.2023 - 13.11.2023