Zapraszam do trzeciej – i ostatniej - części wybiórczego poradnika dotyczącego podróżowania po Japonii. Tym razem coś dla podróżujących z niemowlakami. Następne wpisy będą poświęcone właściwej relacji z podróży, choć trochę porad nieujętych na początku na pewno się tam pojawi.
HoteleCzemu umieściłem hotele w części dotyczącej podróży z niemowlakiem, skoro dzieci do lat 2/3/5/8/12, w zależności od miejsca, w ogóle nie płacą za pokój? Teoretycznie tak, ale spróbujcie wpisać w wyszukiwarkę pokój dla 2 osób dorosłych, a potem dodać do tego dziecko w wieku 1 roku i zobaczycie, że wyniki wcale nie muszą być takie same. W Japonii oprócz standardowych pokoi dwuosobowych (double room) są jeszcze tzw. semi-double – na ogół mniejsze (13 – 16 m2 z łazienką), z łóżkiem od 120 do 140 cm szerokości – idealne dla Japończyków, zazwyczaj mikrej postury. I choć takie 140 cm to bardzo dużo, część hoteli nie udostępnia pokoi semi-double dla dwóch osób z małym dzieckiem. Poza tym mam wrażenie, że hotele, niby to pozwalając na pobyt dzieci za darmo, w rzeczywistości próbują na tym zarobić oferując większe i droższe pokoje.
W każdym razie ja początkowo zamawiałem wszystkie hotele wpisując jako gości wyłącznie 2 osoby dorosłe. Coś mnie jednak tknęło i po przeczytaniu internetowych historii (niedotyczących wprawdzie Japonii, a Europy Zachodniej), w których odmówiono pobytu parze z niezgłoszonym wcześniej niemowlakiem, na dwa dni przed wyjazdem zacząłem na gwałt potwierdzać, że taka historia nie zdarzy się u nas. I wiecie co, wcale nie dmuchałem na zimne, z jednego hotelu (na zamówionych 9) odpisali, że w zamówionym pokoju nie możemy zostać we trójkę, a wszystkie większe są już zajęte. Na szczęście bezkosztowo odwołałem rezerwację i znalazłem szybko inny, a z pozostałymi nie było najmniejszych problemów.
Hotele niestety nie należą do najtańszych, za semi-double bez śniadań płaciliśmy od 5000 do 10000 jenów (170 – 340 zł) za dobę. Hostele wcale nie są dużo tańsze – pobyt w pokojach dwuosobowych to około 2500 – 3000 jenów za osobę, a w cenie nie ma prywatnej łazienki. Dla chętnych pozostaje couchsurfing, ale słyszałem bardzo różne opinie na temat jego skuteczności w Japonii (podobno w Tokio czy Osace nie ma problemu, ale w mniejszych miastach nie jest tak łatwo).
Choć Japończycy mają sporo restrykcji dotyczących palenia, paradoksalnie dość często pozwalają na to w pokojach hotelowych. Zamawiając hotel mamy więc czasami do wyboru pokój dla palących i niepalących (dla palących jest zazwyczaj tańszy). Gdy tylko mieliśmy wybór, wybieraliśmy pokój dla niepalących, a i tak w środku śmierdziało papierosami. Jeśli planujecie pobyt w hotelu, w którym są pokoje dla palących, bierzcie właśnie je (o ile są tańsze) lub szukajcie hotelu z zakazem palenia.
Poza pobytami w hotelach w stylu zachodnim będąc w Japonii trzeba spędzić choćby noc w tradycyjnym japońskim zajeździe – ryokanie. Ryokany są biznesami rodzinnymi i porównywanie ich do hoteli nie jest do końca właściwe – jesteś trochę jak zaproszony gość, a nie klient (szczegółowo rozwinę to w jednym z końcowych wpisów). Tutaj wspomnę tylko, że na podstawie moich doświadczeń ryokany oferują trochę gorszy stosunek ceny do jakości i lepiej z nimi nie przesadzać :-) Uwaga – hostele typu J-Hoppers czy K’s House mogą przypominać ryokany (też nie ma mebli, śpi się na matach i chodzi w kapciach), ale z prawdziwymi ryokanami nie mają nic wspólnego. Jeśli chcecie posmakować tego doświadczenia, zróbcie to w porządnym, tradycyjnym, rodzinnym ryokanie, najlepiej tam, gdzie nie mówią po angielsku :-)
Przepisy sanitarneJaponia, jak prawie każdy kraj wyspiarski jest dotknięta epidemiologiczną paranoją i nie można tam wwozić praktycznie żadnego jedzenia. My świadomie zignorowaliśmy ten zakaz i władowaliśmy do plecaków słoiczki dla Adasia na każdy dzień pobytu. Przeszło bez pytań. Na lotnisku oprócz zwyczajowych kontroli była też kontrola sanitarna i urzędnik mierzył Adasiowi temperaturę. Nie mam pewności, czy nie jest to standardowa procedura w przypadku małych dzieci, które przecież łatwiej łapią infekcje. Na szczęście temperatura była w porządku i nie chcę myśleć co by było, gdyby okazała się podwyższona. Warto o tym pamiętać i w razie problemów zdrowotnych zadbać o kamuflaż jeszcze w samolocie ;-)
Zmiana pieluch, karmienie piersią itp.Japonia jest jednym z najbardziej przyjaznych krajów dla rodziców z dziećmi. Na lotniskach, dworcach kolejowych, w większości muzeów czy świątyń nie ma problemów z pokojami do przewijania, czasami wyposażonymi nawet w mikrofalówkę do podgrzania jedzenia i zawsze bardzo czystymi.
Podróżowanie z wózkiem90% atrakcji turystycznych w Japonii jest przystosowana do zwiedzania przez niepełnosprawnych, więc i z wózkiem dziecięcym nie było problemów. To samo na stacjach kolejowych i w metrze – wszędzie doskonale oznaczone windy i pomocni pracownicy obsługi.
Wszystko byłoby idealne, gdyby nie autobusy i tramwaje, z których trzeba czasami skorzystać. Przyzwyczajeni do niskopodłogowców w dużych miastach Polski, w Japonii możemy się srodze zawieść. Prawie zawsze trzeba wnosić wózek po schodkach, a w środku miejsca jest tyle, co kot napłakał i postawienie wózka oznacza zatarasowanie 80% przejścia (nasza spacerówka z funkcją spania jest jednak szeroka, składane spacerówki dla większych dzieci są sporo mniejsze). W dodatku nie sposób przecisnąć się z wózkiem przy wysiadaniu koło kierowcy, dlatego zawsze musiałem prosić o otworzenie drzwi przeznaczonych dla wsiadających.