OrientacjaTen temat chcących jechać do Japonii chyba najbardziej przeraża. No bo rzeczywiście, w Japonii nazwy mają tylko większe ulice i ich skrzyżowania (ale za to są podpisane po angielsku!). Wszystko pozostałe – a więc kwartały mniejszych uliczek pomiędzy głównymi ulicami maja adresy pochodzące od nazw tych głównych ulic/skrzyżowań. W dodatku nie jest zachowana kolejność numeracji – budynek nr 10 może być pomiędzy 4 i 24. Jeśli ktoś nie potrafi sobie tego wyobrazić, niech obejrzy dowolną mapę japońskiego miasta na Google Maps.
Bojąc się czy trafię, rezerwowałem hotele najczęściej blisko stacji i drukowałem dokładne mapki dojścia do nich. Choć większość okazała się niepotrzebna, mimo wszystko chyba dobrze je mieć na wszelki wypadek, szczególnie w nieturystycznych miejscach. Najlepszym sposobem jest jednak podejście do dworcowego biura informacji turystycznej i zapytanie o dojście/dojazd do wybranego hotelu. Zawsze dostaniecie darmowe plany miasta z przystępnym wyjaśnieniem jak się tam dostać. Polecam metodę na liczenie skrzyżowań z sygnalizacją świetlną – światła są zwykle oznaczone na planach. Metoda jest prostsza niż liczenie pojedynczych ulic, bo świateł jest zdecydowanie mniej i trudniej się pomylić.
Jeszcze łatwiej jest w przypadku zwiedzania. Japońska informacja turystyczna jest naprawdę pierwszorzędna w każdym turystycznym miejscu i zawsze znajdzie się ktoś, kto po angielsku prosto wytłumaczy, co warto zwiedzić i jak tam dojść czy dojechać. Japonia to kraj, w którym naprawdę nie potrzeba nosić ze sobą przewodnika – my wprawdzie mieliśmy, ale w ogóle nie korzystaliśmy. Jeśli wiesz, w jakich miejscach chcesz być, wszystkie potrzebnych dane uzyskasz w informacji turystycznej. Uwaga – radziłbym pytać tam tylko o rzeczy związane ze zwiedzaniem. Kiedy w Hirosimie spytałem o miejsce serwujące fugu, powiedzieli, że to nie jest region znany z fugu i nie ma takich restauracji. Oczywiście chwilę później w hotelu bez problemu znaleźli pobliski adres.
PieniądzeInternet jest pełny informacji o tym, jak trudno jest obcokrajowcowi korzystać z bankomatów w Japonii, a płacić kartą można w niewielu miejscach. Z kartami nie jest chyba tak źle, a z bankomatów nie korzystałem, więc nie wiem. Polecam za to rozwiązanie najprostsze – kupienie jenów w Polsce. Prowizję płacimy tylko raz, nie mamy problemu z bankomatami, wymianą pieniędzy na miejscu itd. Z dostępnością jenów w Polsce nie jest tak źle, mieszkańcy każdego dużego miasta nie powinni mieć problemów z kupnem. Na pewno gorzej, jeśli nie beznadziejnie, jest w małych miejscowościach, ale może warto wtedy wykorzystać czas przed odlotem. Z drugiej strony kantory na japońskich lotniskach wymieniają większość walut po chyba całkiem rozsądnych cenach.
TelefonyTak, nie wszystkie telefony działają w Japonii. Ale nie martwcie się, nie dotyczy to smartfonów, iPodów i wszystkich tych nowoczesnych wynalazków, działających w technologii 3G. Jeśli jednak ktoś lubi i używa np. jakiejś starej Nokii, lepiej niech zmieni aparat przed wyjazdem. Ceny roamingu są jednak zabójcze – w Plusie ok. 8 zł za minutę połączenia wykonanego/odebranego, w Orange 8zł wykonane / 5 zł odebrane. Jak ktoś nie używa laptopów/tabletów, dobrze mieć telefon z wifi – w zdecydowanej większości hoteli wifi jest bezpłatne.
W komunikacji miejskiej, w autobusach i lokalnych pociągach rozmawianie przez telefon jest zakazane. W Sinkansenach trzeba wyjść do specjalnej strefy w przejściu między wagonami. Uwaga – personel naprawdę zwraca na to uwagę! Choć posłuszni Japończycy nie mają z tym zwykle problemów.
Gniazdka – typu amerykańskiego, 110 V. Nie mieliśmy przejściówek, ale tylko w jednym hotelu nie mieli ich na stanie. Z ładowaniem telefonów czy aparatu nie ma problemów.
JedzenieO jedzeniu będzie czas szczegółowo powiedzieć w samej relacji, tu wspomnę tylko, że jest taniej, niż w Europie Zachodniej. Za obiad dla dwóch osób płaciliśmy średnio od 1000 do 2000 jenów (35 do 70 zł) czyli mniej niż np. na Cyprze (koło 20 euro). W każdym miejscu dają darmową wodę i/lub zieloną herbatę w wersji ciepłej lub zimnej. Pozwala to zaoszczędzić na napojach – zwłaszcza piwo jest bardzo drogie i w knajpie kosztuje zazwyczaj około 500 jenów za 0,5l, a więc często prawie tyle, ile cały posiłek. Ceny piwa w sklepach to z kolei 180 – 300 jenów.
W Japonii rezerwowaliśmy hotele w większości bez śniadań (są drogie), dlatego jedliśmy rzeczy kupione w sklepie. W hotelach nie ma problemu z mikrofalówkami, można więc sobie zrobić śniadanie na ciepło. Gotowe zestawy, np. sushi, kosztują od 200 jenów wzwyż (najczęściej 300 – 400 jenów).
Z dostępnością 24-godzinnych sklepów nie ma najmniejszych problemów – w dużych miastach sklepy typu 7-Eleven, Lawson, Family Mart itd. są niemal na każdym rogu ulicy. W mniejszych miastach znajdziemy je co najmniej przy stacji kolejowej. Nieco tańsze są supermarkety, ale jest ich zdecydowanie mniej.