Marianka i Genek zamieścili swoje podsumowania roku, pozazdrościłem i ja. I zrobię z tego, mam nadzieję, stałą rubrykę na blogu.
Być może patrząc na 2024 r. będę kiedyś pisał jak Mickiewicz: "O roku ów!" Podróżniczo był to dla mnie wspaniały rok, nieporównywalny z żadnym poprzednim. Tylko w jednym miesiącu, w grudniu, z przyczyn niezależnych nie wyjeżdżałem nigdzie. Odbyłem 21 podróży zagranicznych, z których tylko 4 opisałem na Geoblogu. Gdybym miał opisywać wszystkie, średnio co dwa tygodnie byłoby coś ode mnie. Większość z nich to były podróże weekendowe - w 2024 r. aż 23 weekendy spędziłem za granicą.
Byłem w następujących krajach: Turcja, Etiopia, Niemcy (4x), Włochy (3x), Szwajcaria (2x), Dania (2x), Ukraina, Hiszpania, Zimbabwe, Zambia, Namibia, Botswana, Szwecja, Finlandia (2x), Norwegia (3x), Austria, Gruzja, Rumunia, Litwa, Irlandia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Słowenia, ZEA (2x), Afganistan, Francja, Indie, Bahrajn. A więc 28 total, w tym 10 nowych - Zimbabwe, Zambia, Namibia, Botswana, Finlandia, Rumunia, Bośnia i Hercegowina, ZEA, Afganistan i Bahrajn.
Największe podróże to po 2 tygodnie w Etiopii i na południu Afryki i te odbyłem z całą rodziną. Oprócz tego odbyłem jedną dłuższą i 5 podróży weekendowych tylko z żoną, dwie weekendówki tylko z Adamem i jedną tylko z Martyną. Dzieci podrosły i mogą już na weekend zostać w domu praktycznie same, z czego powoli korzystamy.
U Kasi było w 2024 8 nowych krajów, u Adama 6 i tyle samo u Martyny.
Odbyłem 67 lotów, rekord z 2017 r. (37) pobity bezdyskusyjnie.
Odwiedziłem ponad 100 regionów NomadMania, z czeho 55 było nowych.
Najbardziej jestem dumny z odwiedzenia ponad 100 nowych miejsc z listy UNESCO, ale o tym już pisałem. Wskoczyłem do pierwszej 50-tki na świecie i nie zamierzam z niej wypaść. W pierwszej połowie 2025 r. zamierzam przekroczyć 700 miejsc z tej listy.
Początek 2025 r. zapowiada się jednak dość niepewnie. Pod koniec listopada uległem dość poważnej kontuzji, przez którą musiałem odwołać podróże na Sardynię i do Uzbekistanu. Rekonwalescencja trwa i mam nadzieję najpóźniej pod koniec marca wyruszyć na szlak. Myślę, że co najmniej 4 z tegorocznych podróży opiszę na Geoblogu.
Wszystkim Geoblogowiczom życzę wspaniałego 2025 r.!