Geoblog.pl    stock    Podróże    W Talibanistanie    Dwa dni w Kandaharze, stolicy afgańskiej konserwy
Zwiń mapę
2024
14
wrz

Dwa dni w Kandaharze, stolicy afgańskiej konserwy

 
Afganistan
Afganistan, Kandahār
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5399 km
 
Lot KamAir do Kandaharu przebiegł bez historii – samolot dość wiekowy, ale serwis przyzwoity, w końcu rzadko na dwugodzinnym locie dają pełen posiłek. Jakieś 95% pasażerów wysiadło w Kandaharze, tylko kilku poleciało dalej do Kabulu. Na przylocie oprócz stempelka robili zdjęcia wiz, ale generalnie rzecz ujmując poszło dość sprawnie. Nasz fixer odebrał nas sprawnie i przetransportował do hotelu. Upał konkretny +34, choć w porównaniu z Dubajem znacznie przyjemniej. W dodatku temperatura spadała wraz z zachodem słońca, a wieczorem było nawet dość chłodno.

Pierwszego dnia nic już nie robiliśmy poza jedzeniem i gadaniem. Otrzymaliśmy lokalne stroje (opcjonalne, ale zalecane – ubrał się każdy) i kilka instrukcji. Kandahar to chyba najbardziej konserwatywne duże miasto w Afganistanie (a może i na całym świecie?) i zakazane jest tu robienie zdjęć ludziom i zwierzętom, chyba, że ludź sam o to poprosi. Mamy być non stop śledzeni przez ludzi z wywiadu – nie wiem, czy to paranoja fixera, czy prawda. Niemniej jednak ze względów bezpieczeństwa w miejscach publicznych typu targ nie powinniśmy być dłużej niż kilka minut.

Drugi dzień pobytu w Afganistanie miał być najbardziej wyluzowany. Jedyne, co mieliśmy do zrobienia, to udać się do „Tourist office” po permit i pozwiedzać trochę Kandahar. „Tourist office” zawierał małe muzeum z galerią obrazów. I samo to było zaskoczeniem – obrazy przedstawiają zwierzęta, ludzi, a nawet zniszczone przez Talibów posągi Buddy z Bamian. Talibowie z lat 1996-2001 okazali się ikonoklastami, ale ci po 2021 r. na razie nie. Zobaczymy jak długo…

W ciągu następnych paru godzin zwiedziliśmy największe zabytki tego miasta, było nie było drugiego największego w kraju. Nie ma tych zabytków za dużo jak na miasto o dwudziestu czterech wiekach historii – założył je Aleksander Wielki jako Aleksandria Kaukaska (żołnierzom się pomyliło i myśleli, że są na Kaukazie – grubszą pomyłkę miał chyba tylko Kolumb "odkrywając" nową drogę do Indii). Po Aleksandrze pozostały greckie napisy, ale zostały zdjęte i przetransportowane do muzeum w Kabulu. Z tego, co na miejscu najpierw zwiedziliśmy okazałe mauzoleum, ale już nie pomnę czyje. Potem grota, która wiąże się z założycielem dynastii Wielkich Mogołów Baburem. Wiodą tam tylko 44 stopnie, ale tak wielkie, że wszyscy następnego dnia czujemy nogi. Dalej czerwony meczet – całkiem ładny z zewnątrz, zupełnie normalny w środku, o czym przyszło przekonać się tylko męskiej części populacji. Prawdziwym numerem jeden jest mauzoleum Ahmada Szaha Durraniego, który nazywany jest ojcem współczesnego Afganistanu wraz z przylegającym budynkiem, w którym przechowywana jest szata proroka Mahometa – najcenniejsza relikwia w całym Afganistanie. Tę właśnie szatę, po kilku wiekach spoczywania w skrzyni, przywdział w 1996 r. Mułła Omar, przywódca Talibów, na oczach tysięcy ludzi ogłaszających go Emirem Wiernych. Kilka lat później to samo chciał uczynić prezydent Afganistanu Chamid Karzaj, ale pokazano mu figę. Szata spoczywa w pięknym, ale zamkniętym budynku. Zamknięte było również mauzoleum Ahmada Szaha, i wielka szkoda, bo z zewnątrz prezentowało się wspaniale, a tak pięknych ajwanów nie widziałem nigdzie poza Iranem.

Przed mauzoleum Ahmada Szaha Durraniego odbyła się zabawna scena – poproszono mężczyzn do osobnego pomieszczenia, spisano nasze dane i poproszono o numery telefonów. Kobiety zostały na zewnątrz i spisano tylko ich numery paszportów. Czyżby Talibowie bali się pokusy zadzwonienia do kobiety nie z własnej rodziny?

Dzień zakończyliśmy w mauzoleum Baba Wali, ale ciekawsza niż zabytki była obserwacja życia codziennego. A ono, przynajmniej na razie, nie wygląda tak strasznie, jak przedstawiają to media. Często widywaliśmy same kobiety, nawet z odkrytymi dłońmi i stopami. Nie było problemu z fotografowaniem – jak poprosiliśmy normalnych ludzi, każdy się zgodził, choć oficjele robili różnorakie trudności – nie fotografuj, bo baza wojskowa, albo nie daj buk złapiesz w fotografii plenerowej jakiegoś człowieka. Miasto w ogóle wygląda dość normalnie, nawet śmieci było niewiele, podobnie jak zwierząt gospodarskich. Znam dużo znacznie brzydszych i mniej uporządkowanych miast.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
migot
migot - 2024-09-16 16:52
Nie no, jak kobiety chodzą z odkrytymi stopami i dłońmi to luz, nie takie ten taliban straszny ;)
A na poważnie - to jednak lekko się wydaje opresyjna destynacja do zwiedzania... Mam nadzieję, że będą jakieś warte tego zachodu cuda i dziwy ;)
 
Marianka
Marianka - 2024-09-18 18:38
No i szkoda, że nie ma żadnego Waszego zdjęcia w lokalnych strojach!
 
stock
stock - 2024-09-18 19:27
Migot - to wszystko pochodna oczekiwań. Jeszcze podsumuję tę kwestię później.

Marianka - wrzucę przynajmniej siebie :)
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 637 wpisów637 2670 komentarzy2670 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024
 
 
10.03.2014 - 31.08.2024