Geoblog.pl    stock    Podróże    Ferie 2023 - dookoła Egiptu    Zmiany planów czyli dlaczego nie cierpię egipskiej policji
Zwiń mapę
2023
18
lut

Zmiany planów czyli dlaczego nie cierpię egipskiej policji

 
Egipt
Egipt, Asjut
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4412 km
 
Dziś środek weekendu więc dzieci miały taryfę ulgową – zamiast po 6.00 wstaliśmy po 7.00. Początek dnia też był tylko dla nich, bo zamówiłem im jazdę na osiołku. Godzinna przejażdżka, czy raczej przechadzka, bardzo im się spodobała. Wyglądało to jednak dość komicznie, bo 7-letnia Martyna jechała na ośle prowadzonym przez 8-letnią dziewczynkę.

Jak już sobie pojeździli, próbowaliśmy wdrożyć plan dnia, który przewidywał wizytę w oazie Charga, jakieś 300 kilometrów na zachód od Luksoru. Stamtąd chcieliśmy pojechać do Asjutu na nocleg. Niestety, nic z tych rzeczy – na checkpoincie wjazdowym zostaliśmy cofnięci, bo jakoby droga przez pustynię jest niebezpieczna. Na pytanie, gdzie tu niebezpieczeństwo, policjant nie umiał odpowiedzieć. Jeszcze gamoń próbował wmawiać, że powinniśmy wybrać inną drogę – a wiem, że innej drogi po prostu nie ma.

Trzeba było szybko kombinować co w zamian. Na szczęście w Luksorze i okolicach zostało nam trochę rzeczy do zwiedzenia. Na pierwszy ogień poszła świątynia w El Tod, kilkanaście kilometrów na południe od miasta. Byliśmy jedynymi zwiedzającymi, choć ludzi z obsługi było chyba pięciu czy sześciu. O mało nas nie wpuścili – okazało się, że bilety do tej świątyni kupuje się w świątyni w Luksorze, pół godziny drogi stąd! A na miejscu nie ma kasy biletowej. Na szczęście się zlitowali i po telefonie do centrali mogliśmy zwiedzić ten niewielki, ale znaczący kompleks. To jeden z najstarszych zabytków w okolicy, najwcześniejsze elementy pochodzą z V dynastii, a artefakty ze znalezionego tu skarbu zdobią muzea takie jak Luwr. Świątynia jest mała i zrujnowana, ale na ścianach zachowało się sporo oryginalnych zdobień.

Po El Tod wróciliśmy do Doliny Królów, w której pozostała nam jeszcze Deir el Bahari, wielka świątynia Hatszepsut. O wyjątkowości tej władczyni pisały już Migot i Marianka, a Deir el Bahari jest jej chyba największym pomnikiem. Świątynia został zrekonstruowana do tego stopnia, że z zewnątrz w ogóle nie widać, że powstała z ruin. Wielką w tym zasługę mieli i mają polscy archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzący znaczną część prac. Zwiedzający mają z tego bonus – część napisów jest po arabsku, angielsku i… polsku!

Po świątyni Hatszepsut myślałem o zwiedzeniu wioski rzemieślników, Deir el Medina, ale ostatecznie ją odpuściliśmy, bo nie chciałem kolejny raz docierać do hotelu po zmroku. Pojechaliśmy więc na północ drogą zachodnią (Western Desert Road), aby zaraz za Luksorem zostać zatrzymani przez policję. Oczywiście twierdzili, że droga jest niebezpieczna i nie mogę nią jechać. Tłumaczyłem, że przecież jechałem nią z północy na południe i dobrze wiem, że nic niebezpiecznego tam nie ma. Na nic się to nie zdało, nie można i już, mam wybrać drogę po stronie wschodniej. Tym razem solidnie się zdenerwowałem, bo to był solidny objazd i prawie godzina drogi więcej. Minęło już pół dnia, a mnie ciągle gul rośnie – idiotyczna polityka Egiptu prowadzenia turystów za rączkę i chronienia ich przed sobą samym jest do bólu irytująca dla podróżnika, który chce zobaczyć trochę więcej niż sztampowe Giza-Luksor-Asuan-Abu Simbel.
Na szczęście otrzymałem pomocną dłoń od antysystemowego młodego człowieka na motorze, który wyprowadził mnie po bocznych drogach na objazd już za checkpointem. Walić egipską policję!

Ale to nie był koniec przygód z nią. Przed Asjutem zatrzymali nas na kolejnym checkpoincie. Miły policjant potrzymał chwilę i pozwolił jechać, ale przed samym miastem zatrzymali nas po raz drugi – tylko po to, żeby nas konwojować do samego hotelu, zmieniając się dwa razy po drodze. Żeby jeszcze jechał na sygnale i ułatwił dojazd – nic z tych rzeczy. Czuję się zaopiekowany aż do obrzydzenia. Śpimy w hotelu w centrum Asjutu za niecałe 30 USD. Hotel niezły, tylko strasznie głośno za oknem...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2023-02-18 21:30
Kiedy zaczyna się ten czas, że to Wy budzicie dzieci o 6 rano, a nie one Was??
A przy okazji, szczere wyrazy współczucia dla interakcji z policją - ta polityka jest bezsensowna. Trzymam kciuki, żebyście już tego więcej nie doświadczyli!
 
stock
stock - 2023-02-18 21:34
Nastąpi szybciej niż myślisz:) Tak koło piątego lub szóstego roku życia się zmienia. Zbudzić Martynę do szkoły to wyzwanie.
 
migot
migot - 2023-02-18 22:56
A jednak, nie jest tak różowo z tą jazdą własnym samochodem. Już myślałam, że to tylko mity były i odpuściliśmy sprawę zupełnie zbędnie, ale jednak widzę że to mogło by trochę nie być na moje nerwy...
 
zula
zula - 2023-02-19 09:18
Martynka na osiołku w Egipcie- brawo!
Niestety ja pamiętam gdy w tym kraju jadąc na wycieczkę do Luksoru był konwój z autokarów...dla bezpieczeństwa!
Zamachy na turystów były i ginęło wiele osób. Może ten policjant pamiętał także te okropne czasy!
Egipt nie jest bezpieczny...ale niech Was wszystko co złe omija!
Pozdrawiam :)
 
stock
stock - 2023-02-19 21:10
Zula - ja rozumiem kwestie bezpieczeństwa, ale tu nie o to chodzi. Turysta w taksówce albo z touroperatorem może sobie jeździć prawie wszędzie, gdzie chce, tylko indywidualnie musi być kontrolowany i ja tego nie kupuję. Na szczęście od paru lat Egipt jest bardzo bezpieczny, złe czasy minęły - oby bezpowrotnie.
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 44.5% świata (89 państw)
Zasoby: 596 wpisów596 2501 komentarzy2501 7330 zdjęć7330 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.04.2024 - 25.04.2024
 
 
12.01.2024 - 28.01.2024
 
 
31.10.2023 - 13.11.2023