To już ostatni mój wpis z opisem podróży. Pozostało mi już tylko jedno plemię do opisania – mieszkający na samym południu kraju
Arbore. U Arbore czułem już trochę zmęczenie plemionami. Fakt, że wrażeniami też można się przesycić, a nasze z dnia poprzedniego były wyjątkowo intensywne. Akurat Arbore byli ostatni, więc złożyło się idealnie. To plemię charakteryzuje się budową znacznie większych chat z przedsionkiem, w którym można komfortowo siedzieć. W chacie u Arbore pierwszy raz mogliśmy stanąć wyprostowani! Inną osobliwością plemienia jest fakt, że wszystkie kobiety niezamężne golą sobie głowy. Niestety i Arbore dokonują okaleczania narządów płciowych kobiet, w ich wariancie tuż przed małżeństwem.
Z Arbore do Addis Abeby wracaliśmy prawie tą samą trasą przez Konso i Arba Minch, więc za dużo nowego do relacji nie dodam. Tuż obok Arba Minch zwiedziliśmy po raz drugi
Park Narodowy Nechi Sar, tym razem w miejscu nazwanym „40 źródeł” – po etiopsku arba minch, od którego wzięło nazwę miasto.
Ostatniego dnia pokonaliśmy ponad 350 km po fatalnych drogach, po drodze obserwując widowisko rozszarpywania przez sępy zdechłego byka.
Obejrzeliśmy jeszcze wpisaną na listę UNESCO Tiyę. Nie jest to żadne wielkie wow – kilkadziesiąt kamieni nagrobnych z około XII wieku.
Na koniec udało nam się zaskoczyć naszego przewodnika chęcią zwiedzenia
Melka Kunture. Okazało się, że jeszcze nigdy tam nie był, ale stanął na wysokości zadania – błyskawicznie zorganizował przewodnika, którego w sobotę tam normalnie nie było. Miejsce jest związane z archeologią człowieka i, jak to zwykle bywa w takich lokalizacjach, niewiele tam zostało do zobaczenia. Za to w prowizorycznym muzeum można oglądać kompletne czaszki, a nawet cały szkielet praczłowieka – coś, czego często nie powstydziłyby się największe światowe muzea!
Czas podsumować Etiopię - kraj okazał się fantastyczny, został zdecydowanie moim numerem jeden w Afryce. Duża w tym zasługa naszego fixera i kierowcy, dzięki którym podróż okazała się zupełnie bezproblemowa i zrelaksowana. Z pewnością tam wrócę z rodziną, tym razem koncentrując się na innych częściach tego państwa. Etiopia ma wszystko, czym ekscytuje się podróżnik - niesamowicie egzotycznych ludzi, wspaniałą i zróżnicowaną przyrodę, w większości przyjazny klimat. W dodatku na miejscu było niespodziewanie tanio.
Dziękuję wszystkim za uwagę. Długo nie odpoczniecie ode mnie – za chwilę rozpoczynam relację z kolejnego rzadko opisywanego kraju :)