Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie wokół Meksyku    300 x UNESCO
Zwiń mapę
2019
26
sty

300 x UNESCO

 
Meksyk
Meksyk, Teotihuacán
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2948 km
 
Centrum świata

Nazywanie jakiegokolwiek miejsca „centrum świata” jest zawsze umowne i najczęściej pachnie etnocentryzmem w skali kraju lub kręgu kulturowego. Weźmy taki Rzym – przez kilka wieków mógł być niewątpliwie nazywany najważniejszym miastem świata. Pod warunkiem, że jako świat rozumiemy basen Morza Śródziemnego czy szerzej Europę. Bo przecież Rzym był zupełnie nieznany dla cywilizacji chińskiej czy indyjskiej – w tamtych czasach nie tylko często bardziej zaawansowanych, ale i znacznie liczniejszych od swoich zachodnich odpowiedników.

A co powiemy o Ameryce? Nie byłoby dużą przesadą stwierdzenie, że przed jej tzw. odkryciem była światem samym w sobie. Na tym wielkim kontynencie (czy, jak kto woli, dwóch) powstawały i upadały ogromne imperia, zaawansowaniem cywilizacyjnym niekiedy przewyższające Stary Świat. Integracja między starymi „Amerykanami” nie była raczej zbyt duża i Inkowie z Peru nie znali się z Majami z Jukatanu, nie wspominając o Irokezach z północnych puszcz. Pamiętając o tym zastrzeżeniu można chyba bez większej przesady napisać, że przez długi czas centrum tego amerykańskiego świata było Teotihuacan, miasto zbudowane – według legendy - przez olbrzymów, bo czy ludzie byliby zdolni wybudować tak wielkie piramidy?

Badacze uznają, że Teotihuacan było prawdziwym centrum politycznym i religijnym. Wierzono, że to właśnie tu powstał świat, powstało słońce i księżyc i nastąpiło oddzielenie światła od ciemności (czemuż by nie tutaj, na pewno Biblia nie jest sprzeczna, nie wymienia konkretnego miejsca boskich działań – biblijny Bóg spokojnie mógłby operować właśnie stąd). Tutaj ponoć wynaleziono kalendarz, używany przez wszystkie ludy na tym obszarze.

Teotihuacan jest łatwo dostępne ze stolicy Meksyku, stąd tłum turystów wcale nie dziwi. Aby uniknąć totalnego tłoku wybraliśmy się tam przed południem, ale już wtedy turystów było sporo. I choć wchodząc na Piramidy Słońca i Księżyca trzeba było iść w sporej kolejce, przeważnie nie było aż tak źle. W rankingu najbardziej zatłoczonych miejsc Meksyku Teotihuacan zajmuje drugie miejsce, daleko za liderem Chichen-Itza.

Inna jeszcze przyczyna każe wybierać poranne godziny zwiedzania – Teotihuacan to jedna wielka patelnia, cienia prawie tam nie ma, a choć meksykańskie słońce nie jest zimą aż tak groźne, po południu może się nieźle dać we znaki. Tym bardziej, że wejście na piramidy samo w sobie nie jest łatwe- schody są dość strome, a stopni wiele (Adaś jak zwykle je policzył, ale wyniku nie zapamiętaliśmy). Tym razem Martynka się poddała i większość czasu musiałem ją nieść na rękach.

_____

W Teotihuacan miałem małe święto – było to moje trzechsetne miejsce z listy UNESCO. W ostatnim czasie mocno przyspieszyłem ze zwiedzaniem miejsc z tej listy. Moje kamienie milowe to odpowiednio:

50 – nie pamiętam, coś w Zachodniej Europie w 2012
100 – Kanał Południowy we Francji – marzec 2014
150 – nie pamiętam, prawdopodobnie coś we Francji w listopadzie 2016
200 – uniwersytet w Coimbrze, Portugalia – czerwiec 2017
250 – Anuradhapura, Sri Lanka, lipiec 2018
I 300 w Teotihuacan, styczeń 2019.

Jak widać, pokonywanie kolejnych pięćdziesiątek zajmuje mi generalnie coraz mniej czasu. Oczywiście liczba dostępnych hot spotów też się zmniejsza, ale w samej Europie zostało mi ich jeszcze całkiem sporo – m.in. pięćdziesiąt w Hiszpanii, dwadzieścia parę w UK i mniej więcej tyle samo w Skandynawii . Podróż meksykańską kończyłem z 316 na koncie i jak dobrze pójdzie, jeszcze w tym roku powinienem przekroczyć granicę 350 zwiedzonych miejsc. Z osiągnięciem 400 będzie trochę trudniej – musiałbym skupić się na Europie, czego na razie nie chcę, lub udać się do Chin, gdzie w samym Pekinie i okolicach można wzbogacić się o prawie 10 nowych miejsc.

Wracając do Teotihuacan, biorąc pod uwagę popularność miejsca dziwi fatalny stan dróg dojazdowych – przed samym starożytnym miastem są takie dziury, że trzeba naprawdę bardzo uważać na koła. W Teotihuacan straciłem drugą oponę – tym razem niewielkiemu uszkodzeniu uległa też felga. Wulkanizator dwoił się i troił, żeby z nowej opony nie uciekało powietrze, ale udało mu się tylko częściowo – w rezultacie raz-dwa dziennie musiałem podpompowywać jedno koło. Na szczęście w Meksyku nie ma z tym problemu – sprężarka jest przy każdym dystrybutorze paliwa.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
sestian
sestian - 2019-03-29 08:33
Gratulacje z okazji trzysetki! Imponujący progres.
 
Pamar
Pamar - 2019-03-29 11:20
I cały trud Adasia poszedł na marne :D
Ciekawe kto teraz znów to policzy :P
 
genek
genek - 2019-03-29 15:19
wow
 
stock
stock - 2019-03-29 16:15
Pamar - zapytam Adama, może jeszcze pamięta. Jak nie, musisz ze swoim Adasiem pojechać :P
 
migot
migot - 2019-03-31 12:19
Przygody, przygody z autem...

No i gratulacje przy osiągnięciu kolejnego UNESCOwego progu - tego kamienia milowego chyba nie zapomnisz ;)
 
marianka
marianka - 2019-04-01 09:21
Niesamowite miejsce na świętowanie takiego osiągnięcia! Przyznam, że zniedowierzaniem obserwuję Wasze irańsko-meksykańskie unescowe podboje! :)
 
mamaMa
mamaMa - 2019-04-08 21:44
Zacheciles mnie do sporzadzenia wlasnej listy zobaczonych obiektow Unesco tym bardziej, ze bedzie mogla szybko wzbogacic sie o 10 punktow;-)
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 638 wpisów638 2670 komentarzy2670 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 23.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024