Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie wokół Meksyku    Ruiny w Å›rodku dżungli
Zwiń mapę
2019
24
sty

Ruiny w środku dżungli

 
Meksyk
Meksyk, Calakmul
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1865 km
 
Uwielbiam trudno dostępne miejsca. Może nie do końca jestem zwolennikiem poglądu, że to droga jest celem, a nie sam cel, ale trudność dotarcia zawsze dodaje punktów do ogólnej oceny miejsca.

W świetle powyższego byłem podekscytowany, że na naszej trasie będzie leżało stanowisko archeologiczne Calakmul, jedne z największych ruin Majów, położone w samym środku Parku Narodowego Calakmul, w gęstej dżungli tylko kilka kilometrów od granicy z Gwatemalą. Mimo trudnego położenia dostać się do Calakmul nie jest bardzo ciężko, szczególnie z własnym samochodem. Od głównej drogi Chetumal-Villahermosa trzeba odbić kilkadziesiąt kilometrów i po dwóch godzinach jazdy po wertepach osiągamy stanowisko archeologiczne. My zaczęliśmy podróż z samego rana, nocując w Xpujil, jedynym miasteczkiem w pobliżu z w miarę przyzwoitą bazą noclegową.

W Calakmul byliśmy jednymi z pierwszych i na początku mieliśmy to wspaniałe miejsce prawie na wyłączność. Miało to dobre strony – łatwiej było zobaczyć zwierzęta, z których słynie park narodowy. Jaguara wprawdzie nie widzieliśmy (choć chcemy wierzyć, że raz słyszeliśmy skrzeczenie, które pochodziło od jaguara właśnie), widzieliśmy za to wielkie ptaki – sprawdziłem, że były to prawdopodobnie występujące głównie na Jukatanie indyki pawie. Refleksu nie wystarczyło na zrobienie im zdjęć, ale znaleźliśmy ich pióro, które stało się dla dzieci jedną z najcenniejszych pamiątek z Meksyku. Oprócz tego widzieliśmy stado małp (mogły to być czepiaki czarnorękie), wiewiórkę i sporo ptaków.

Ale oczywiście główną atrakcją Calakmul są same ruiny. Miasto było kiedyś najważniejszym ośrodkiem cywilizacji Majów, rywalizującym ciągle z Tikal. Ruiny są tak rozległe, że wytrzymałość naszych dzieci została mocno nadwyrężona i pod koniec Martynę trzeba było nieść. Dzieci nie miały też siły, aby wejść na największe, kilkudziesięciometrowe piramidy, z których roztacza się wspaniały widok na okoliczną dżunglę. Nawet ja wlazłem tylko na jedną z nich i miałem potem szczerze dość. Przed większością konstrukcji zachowały się bogato rzeźbione stalle, jeden z symboli Calakmul. Same ruiny najbardziej ze wszystkich w Meksyku przypominają Angkor i walkę lasu z dziełami ludzkich rąk – drzewa wbijają się pomiędzy kamienie, w spektakularny sposób oplatając korzeniami mury.

Calakmul było dla nas jednym z trzech-czterech najfajniejszych miejsc w całym Meksyku i gorąco wszystkich zachęcam do jego odwiedzenia. Warto zagospodarować sobie dwa dodatkowe dni będąc w Cancun, choć zdeterminowany kierowca będzie w stanie tam dotrzeć i wrócić w ciągu jednego długiego dnia.


__________


My po Calakmul opuszczaliśmy Jukatan i kierowaliśmy się na zachód. Do Oaxaki, kolejnego celu podróży, było 1200 kilometrów, na które mapy Google przewidziały 16 godzin. Bardzo nie chciałem tracić dwóch dni i zdecydowałem się na jazdę przez dzień i noc. Wyjechaliśmy koło 13.00, mieliśmy więc być na miejscu koło 5 rano. Na początku nic nie wskazywało problemów i wydawało mi się, że mapy się mylą – prułem autostradą 100-110 na godzinę. Była już 23, do celu podróży 300 kilometrów i 6 godzin. Przeciętna 50km/h- niemożliwe.

A potem się zaczęło…

Najpierw wjechaliśmy w wioski i miasteczka. Niby nic takiego, ale każda meksykańska dziura ma próg zwalniający średnio na 100 mieszkańców, czyli w 1000-osobowej wiosce mamy 10 progów. Może trochę przesadzam, ale tylko trochę – po tych wiochach przeciętna 50 na godzinę jest nieosiągalna. Dobrze, że miałem samochód z automatyczną skrzynią biegów, bo od ręcznego zmieniania po każdym progu trafiłby mnie chyba szlag.

Myślałem, że gorzej już być nie może...


A jednak mogło.


Zostało nam 200 kilometrów, kiedy wjechaliśmy w góry. Przez te 200 kilometrów nie było nawet 200-metrowego odcinka prostej drogi, same zakręty i serpentyny. Nie wierzycie, to sprawdźcie drogę z San Jose Chiltepec do Oaxaki. Samochód skręcał to w lewo, to w prawo i nawet mnie zaczęło się kręcić w głowie. Dzieci się pobudziły i jedno po drugim zaczęły wymiotować. Robiliśmy co jakiś czas przerwy, jechałem coraz wolniej, ale nie było nadziei – tę mogło dać wjechanie na normalną, prostą drogę.

A prosta droga zaczęła się dopiero kilka kilometrów przed Oaxaką. Jeszcze nigdy nie jechałem tak długo tak koszmarnie pokręconą drogą. Całe szczęście asfalt był dobry, a odblaskowe odznaczenia w nocy działały. Gdyby dać tam irańskie oznaczenia, dałbym za wygraną i przespałbym się gdzieś w środku.

Ten piekielny przejazd trzystu kilometrów zajął nam nie 6, ale 8 godzin i w Oaxace byliśmy o 7 rano. Drugi raz pewnie bym się na coś takiego nie zdecydował. Najgorsze, że tak naprawdę nie ma alternatywy, prostsza droga przez Tehuacan jest lepsza, ale zajmuje znacznie więcej czasu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
genek
genek - 2019-03-21 21:06
masakra ten przejazd.
 
jowa31
jowa31 - 2019-03-21 22:11
a Martynka ze śmiertelnie poważną miną demonstruje pióro, drogi nie zazdroszczę!
 
przedsiebie
przedsiebie - 2019-03-21 22:16
jakby dejavu.. my jechaliśmy z Oxahaki do Puerto Escondido i przez 7,5 godziny przejechaliśmy 250 km... w tym szerokie na ponad 120 km góry.
 
tealover
tealover - 2019-03-22 16:55
Kojarzę tę wskazówkę z wielu opowieści z Ameryki Środkowej ( Meksyku), by nigdy nie wierzyć p Google maps jeśli chodzi o liczbę godzin jazdy :p
 
stock
stock - 2019-03-22 17:11
@Tealover

Ja nie wierzyłem, myśląc, że jest zawyżona. A okazało się, że odwrotnie, z dziećmi zajęło więcej czasu, głównie przez postoje.

Moje doświadczenie z Google jest takie, że prawie zawsze podaje w miarę realny czas jazdy. Oczywiście pod warunkiem, że mamy internet i korzystamy z map online.
 
marianka
marianka - 2019-03-22 20:34
Ale żałuję, że ominęliśmy Calakmul w naszej podróży. Cóż, jeden z powodów, dla których na pewno do Meksyku wrócimy :)

A co obserwacji Google'owej, mam podobnÄ… - zwykle realny czas jazdy pokrywa siÄ™ tym podanym przez mapsy.
 
migot
migot - 2019-03-31 12:03
Calakmul ląduje na meksykańskiej liście must-see!

A droga... No jestem pod wrażeniem, już bym pewnie w 1/3 się już poddała i szukała noclegu... Wyobrażam sobie, jak musieliście być wyczerpani...
 
mamaMa
mamaMa - 2019-04-08 21:39
Ruiny ruinami, ale w obliczu tylugodzinnej jazdy z dwojka malych dzieci - chyle czola!
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 44% świata (88 państw)
Zasoby: 594 wpisy594 2486 komentarzy2486 7309 zdjęć7309 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
12.01.2024 - 28.01.2024
 
 
31.10.2023 - 13.11.2023