Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinne 8000 kilometrów dookoła Iranu    You are wet with your shame!
Zwiń mapę
2018
28
paź

You are wet with your shame!

 
Iran
Iran, Tebriz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6575 km
 
Bliski wschód bazarami stoi – to trywialne stwierdzenie nie wymaga chyba dalszego rozwijania. Nie mam też ochoty szczególnie go rozwijać, tym bardziej, że bazary nie należą do moich ulubionych miejsc. Ta antypatia się nawet powiększyła od czasu, gdy w podróży towarzyszą nam dzieci. Dla nich bazary to siedlisko pokus, przed którymi nie są w stanie się oprzeć, a my po kilku minutach mamy dość tłumaczenia, że nie kupimy tego, nie kupimy tamtego, może kiedy indziej, nie mam pieniędzy itd.

Czasami nie da się jednak bazarów ominąć. Tak było wiele razy w Maroku (gdzie na dodatek trzeba było odwracać wzrok Martynki od ułożonych luzem, zakrwawionych głów baranich i tego typu atrakcji), tak było i w Iranie. A już na pewno musieliśmy zobaczyć Wielki Bazar w Tebrizie który, jako jedyna tego typu atrakcja na świecie został wpisany na listę UNESCO*.

Sam Tebriz to miasto nie lada. Licząc około 1,5 mln mieszkańców jest – w zależności od źródeł – w pierwszej trójce lub szóstce największych miast Iranu. Z uwagi na swoje przygraniczne położenie – tuż obok znajdują się granice z Turcją, Armenią i Azerbejdżanem, a niedaleko z Irakiem właściwym i tym niewłaściwym (czyli irackim Kurdystanem) – jest głównym ośrodkiem handlowym Iranu. Znaczna część transportu drogowego do i z Iranu odbywa się właśnie poprzez Tebriz.

Nic dziwnego, że centralny bazar** w tak handlowym ośrodku przyciąga niezliczoną ilość kupujących i sprzedających, a samo targowisko zasługuje na tytuł największego w Iranie. Ponoć jest też największym zadaszonym bazarem świata, większym nawet niż Wielki Bazar w Stambule.

Wielki Bazar w Tebrizie może nieco rozczarowywać – to nie jest miejsce turystyczne, a wielka giełda, gdzie tysiące kupców zawierają transakcje na często zawrotne sumy. Poza godzinami biznesowymi bazar pustoszeje i należy oglądać go przed czwartą po południu, a jeszcze lepiej rano. Mimo to turyści znajdą tu wiele – między innymi przebogaty wybór najlepszych dywanów świata. Moja mała córeczka jak w raju czuła się w ogromnej sekcji wyrobów ze złota – jej zapał do błyskotek, rosnący wraz z wiekiem, nieco martwi mnie i mój portfel… ;-)

Bazar został wpisany na listę UNESCO głównie z powodu jego architektury. Rzeczywiście, różne części bazaru są zbudowane w nieco różnych stylach, ale niewprawnemu oku ciężko zauważyć te osobliwości. Bazar jest zbudowany w taki sposób, aby z wąskich, zadaszonych uliczek można było dość szybko uciec na zacienione, ale zielone dziedzińce, gdzie można ochłodzić czoło i w bardziej komfortowych warunkach zawrzeć co poważniejszą transakcję.


W Tebrizie przytrafiła nam się śmieszna sytuacja. W lokalnej restauracji byliśmy – jak zwykle zresztą – potraktowani po królewsku, jednak obsługa nie umiała ani słowa po angielsku. Posługiwali się więc internetowym translatorem z perskiego. Posadzili nas na wyłożonym dywanami miejscu, ale Adamowi przydarzyła się wpadka – wylał koło siebie całą szklankę z napojem. Obsługa chciała zaproponować inne miejsce, bo nasze obecne było trochę mokre. Internetowy translator podpowiedział im tekst - You are wet with your shame, co oznacza mniej więcej – jesteście mokrzy ze wstydu. Mokrzy ze wstydu nie byliśmy i za zmianę miejsca podziękowaliśmy. Translator jeszcze raz pokazał swoją moc – gdy przyszło do płacenia nasz gospodarz chciał pokazać – zgodnie z wymogiem ta'arof, perskiej gościnności - że płacić nie musimy. Wstukał coś w telefon, a translator pokazał mi tekst „No party available”, czyli „przyjęcia nie będzie”. Zapłaciłem i wyszliśmy, szczerze ubawieni.

* Bazarów na liście jest bardzo dużo, zwykle jako część "historycznego centrum miasta x", ale tylko bazar w Tebrizie zasłużył na samodzielny wpis.

** Przy tej okazji wypada dodać, że słowo bazar pochodzi właśnie z perskiego i stąd rozprzestrzeniło się na cały świat. Prawdopodobnie w Persji powstały też pierwsze bazary na świecie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
migot
migot - 2018-12-13 13:36
Oo, a ja bazary i wszelkie tragi uwielbiam - ale może z dziećmi sytuacja wygląda faktycznie inaczej... Chociaż ja sama się tam właśnie jak takie dziecko zachowuje ;) A te dywany... cudo!
 
mamaMa
mamaMa - 2018-12-16 11:46
Mam do bazarow stosunek dwojaki - lubie i nie lubie. Uwazam, ze to w takim kraju niesamowita egzotyka, ale wlasnie np. lezace zakrwawione glowy zwierzat skutecznie mnie od tego odpychaja...

Mimo to - opis bardzo udany, a szczegolnie jego zabawne zakonczenie;-)
 
mamaMa
mamaMa - 2018-12-16 11:48
I jeszcze jedno pytanie - za mojego w Iranie pobytu rozkosza bylo chodzenie po takich miejscach, gdyz nikt na turystow nie napadal i na nic nie naciagal, by po odmowie wyraznie pokazac swoje niezadowolenie - czy to sie nie zmienilo?
 
stock
stock - 2018-12-16 12:49
Ano właśnie, to jest w Iranie piękne, że nikt nie nagabuje i nie naciąga (no dobra, małymi wyjątkami były Persepolis i Isfahan). A już tym bardziej w Tebrizie, który, jak napisałem, jest miejscem poważnych biznesów, a nie detalu dla turystów :)
 
zula
zula - 2018-12-17 21:37
Perskie dywany ...i pomyśleć, że na własne oczy widziałeś miejce powstania i sprzedaży!
 
marianka
marianka - 2018-12-26 10:02
O, dobre ciekawostki - o samodzielnym wpisie na UNESCO (naprawdę mnie to zaskoczyło!) i o perskim pochodzeniu słowa 'bazar'.
Co do samych bazarów, mam podobny stosunek co mamaMa - i kocham (różnorodność, barwy, zapachy, egzotykę) i nienawidzę (tłum, pokusy, nagabywanie).
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 637 wpisów637 2670 komentarzy2670 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024
 
 
10.03.2014 - 31.08.2024