Półtora miesiąca upłynęło od mojej ostatniej podróży z Afryki, a już pojawiła się kolejna. Tym razem bilety mieliśmy kupione dużo wcześniej, bo już w styczniu. Lecieliśmy Turkish Airlines, który, ze względów przeze mnie nieznanych bardzo często oferuje znacznie tańsze bilety z Wilna niż z Warszawy. Tym razem różnica była naprawdę duża, stąd początkiem podróży była rozpoczęta w nocy 6-godzinna jazda samochodem. Niestety między Warszawą a Wilnem drogi są wąskie i kręte, z niewielkim tylko kawałkiem ekspresówki. Długo jeszcze poczekamy na jakiekolwiek znaczące ulepszenia w tym zakresie. Po przekroczeniu granicy droga się nie polepsza, a dojazd do Wilna odbywa się często wąskimi drogami wśród lasów.
W Wilnie byliśmy dwa lata wcześniej, choć nie opisywaliśmy tego krótkiego wyjazdu na Geoblogu. Tym razem nie było czasu na żadne zwiedzanie, a tylko na pozostawienie samochodu na parkingu i niewiele czasu przed odlotem. Lotnisko jest malutkie i dość przyjemne, ale sprawia wrażenie mocno prowincjonalnego (podobnie jak cała Litwa). Dają za to radę linie Turkish Airlines, które na krótkiej przecież trasie Wilno-Stambuł (mniej niż 3 godziny lotu) zaoferowały pełny obiad – rzecz niespotykana już w żadnej linii europejskiej. Szczególnie dzieci polubiły te linie, za każdym razem dostając pakiet zabawek, a na dalekiej trasie specjalne dziecięce kapcie.
O ile o Turkish Airlines mogę się wypowiadać w samych superlatywach, ponarzekam trochę na główne tureckie lotnisko Ataturka w Stambule. Nigdzie nie ma miejsca do zabaw dla dzieci, co przy takim molochu uważam za skandal. Poza tym darmowy Internet dają tylko na dwie godziny, a jeszcze wcięło mi kasę przy zakupie napoju w butelce...
Dlaczego Sri Lanka? Ten kraj chodził mi po głowie już od dawna – miało być egzotycznie, przyjemnie i tanio, przy niewielkich odległościach i mało skomplikowanej logistyce. No i na tak małym terytorium aż 8 miejsc z listy UNESCO, co ma dla mnie spore znaczenie. Wprawdzie początek astronomicznego lata to ponoć nie najlepszy okres na zwiedzanie wyspy, ale postanowiłem zaryzykować. Czy się opłaciło? Zapraszam do relacji.