Geoblog.pl    stock    Podróże    Od medyny do medyny - rodzinnie do Maroka    Portugalskie pozostałości
Zwiń mapę
2017
20
lis

Portugalskie pozostałości

 
Maroko
Maroko, Essaouira
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Po podsumowującym rok wstępie zapraszam do właściwej relacji z naszej rodzinnej podróży do Maroka – kraju, który od zawsze stał wysoko na liście moich priorytetów. Impulsem do realizacji planu stały się bezpośrednie połączenia uruchomione w tym roku przez Wizzair i Ryanaira i ich bardzo niska cena – za 4-osobową rodzinę zapłaciłem 1500 zł, a da się zejść nawet poniżej 1000 zł, jeśli ktoś jest wystarczająco elastyczny i cierpliwy. Martyna miała już własne miejsce w samolocie i własny bagaż podręczny, przez co po raz pierwszy udało nam się nie zabierać żadnego bagażu rejestrowanego. Poprzednio nie mieliśmy szczęścia do wolnych miejsc w samolocie i Martyna siedziała nam na kolanach, więc osobne miejsce było dużym skokiem komfortu.

Z uwagi na niewiele dni urlopu, jakie mi pozostały pod koniec roku, na Maroko mogliśmy przeznaczyć tylko tydzień. Mieliśmy świadomość, że na tak duży kraj (o 1/3 większy od Polski) to nie wystarczy i trzeba było skupić się na najważniejszych atrakcjach, odpuszczając między innymi to, co wiele osób uważa za największy atut Maroka – pobyt na pustyni. Cóż, pustynię znamy dobrze z Omanu, a myślę, że i dla Martyny będzie jeszcze wiele okazji do jej głębszego poznania. Jak zwykle zaplanowałem podróż zahaczając o miejsca z listy UNESCO (których w Maroku jest aż 9), choć miało to nieco niekorzystny skutek uboczny – podróż stała się wycieczką z miasta do miasta, a ściślej, jak w tytule, od medyny do medyny.

Rozpoczęliśmy w Agadirze, turystycznej mekce Maroka i mieście, w którym w zgodnej opinii prawie nic nie ma. Dla nas Agadir służył wyłącznie jako miejsce startu i lądowania, a już pierwszą noc spędziliśmy poza tym miastem. Tradycyjnie środkiem transportu był wynajęty samochód – w Maroku śmiesznie tani, bo za tydzień wynajmu zapłaciłem coś koło 100 euro, wliczając w to darmowy fotelik.

Po nocy w Taghazout (marokańskiej mekce windsurferów, który jest jednak niczym więcej jak małą wioską, w której inni turyści nie znajdą nic ciekawego) udaliśmy się dwóch miast które łączy sporo wspólnej historii. Pierwszym i bardziej znanym jest Essaouira lub w transkrypcji z arabskiego As-Suwajra. Miejsce to niemal od zawsze było uznawane za świetny naturalny port, ale infrastrukturę, która przetrwała do dzisiejszych czasów postawili tam Portugalczycy na początku XVI stulecia. Portugalczycy rozpychali się w Maroku przez 100 lat, od 1415 do 1515 roku, będąc jednak zainteresowanymi głównie wybrzeżem – doskonałą bazą wypadową do dalszych wypraw morskich. W As-Suwajrze, czy, jak to miejsce nazywali, Mogadorze pobudowali ufortyfikowane miasto, które miało pozostać w ich rękach zaledwie przez cztery lata, po czym zostało przejęte przez Berberów i zostało w marokańskich rękach nieprzerwanie do dziś (uwzględniając oczywiście fakt, że przez długi czas Maroko było francuskim protektoratem, nie niezależnym krajem). Berberowie wykazali się wyczuciem i zachowali portugalską infrastrukturę, rozwijając handel i rozbudowując As-Suwajrę. Dzisiaj miasteczko jest popularną atrakcją turystyczną, choć trzeba przyznać, że nas szczególnie nie zachwyciło.

Podobną do Mogadoru historię ma położona trzy godziny drogi dalej Al-Dżadida. Tu też Portugalczycy niemal w tym samym czasie pobudowali twierdzę nazywając ją Mazagan, mając przy tym więcej szczęścia – pozostali tu aż do 1769 roku i opuszczając cytadelę jako ostatnie miejsce w Maroku. Portugalska forteca zachowała się niemal w niezmienionym stanie do dziś, z kompletnymi murami obronnymi i zabudową w środku. Forteca jest malutka – do przejścia w pół godziny – ale naprawdę urokliwa. Nie jest tak turystycznie popularna jak As-Suwajra, ale moim zdaniem jest znacznie od niej ładniejsza.

Chętnych do przejechania z Agadiru do Al-Dżadidy wybrzeżem ostrzegam, że droga, choć generalnie w dobrym stanie, ma sporo odcinków wymagających remontu i przez niezliczone ostre zakręty i różnice poziomów zdecydowanie nie jest dla ludzi z chorobą lokomocyjną.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
genek
genek - 2018-01-02 20:00
Maroko pod względem nasycenia obiektami Unesco jest nr 1 w Afryce co prawda wspólnie z RPA i Etiopią, ale za to w Maroku te obiekty są najłątwiej dostepne i bez problemu można zobaczyć wszystkie , co pewnie Wam się udało:)
 
stock
stock - 2018-01-02 21:08
Zgadza się udało się bez większych problemów. W RPA też jest dość łatwo, choć oczywiście nie aż tak jak w Maroku, Etiopia to inna bajka. Prawdopodobnie w ciągu najbliższych dwóch lat do czołówki dołączy Tunezja i tam będzie chyba jeszcze łatwiej, biorąc pod uwagę rozmiar kraju.
 
marianka
marianka - 2018-01-02 21:26
O, marokańskie wybrzeże niezmiennie mnie kusi. Ciekawe co będzie dalej - Marrakesz czy raczej Casablanka i Rabat?
 
zula
zula - 2018-01-03 09:19
Spędzić chociaż tydzień w listopadowe dni gdy w Polsce szaro i ponuro to właściwy wybór!
Błękit i ciepłota zachwyca...a Martynka i Adaś pasują do marokańskich widoków !
Pozdrawiam
 
migot
migot - 2018-01-03 22:45
No proszę, nam Essauira przypadła do gustu- ale to mogło być przez festiwal muzyczny - wtedy każde miasto żyje innym życiem ;)
 
mirka66
mirka66 - 2018-01-05 20:14
Super jest sobie powspominac ogladajac te zdjecia.
 
mamaMa
mamaMa - 2018-01-07 09:01
Piękne niebo uchwyciłeś i jakąś, wyglądającą na uliczną egzekucję, scenkę z publicznego życia ...(zdjęcie nr. 8):-)
 
stock
stock - 2018-01-07 10:58
He he, miło, że ktoś zauważył, bo zdjęcie było wrzucone celowo :-)
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 637 wpisów637 2670 komentarzy2670 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024
 
 
10.03.2014 - 31.08.2024