Wśród pól i rozlewisk tam białe są miasta
Gdzie końmi handlują, jedwabiem i siarką
Nad targiem wyrasta przejasny monastyr
Chorały i charkot, ikona i koń
Wędzidło i złota dłońJacek Kaczmarski,
RublowDo żadnego z rosyjskich miast ten cytat nie pasuje tak dobrze, jak do Włodzimierza i Suzdala. Nigdzie bowiem nie ma takiej mnogości białokamiennych murów i świątyń. W tych miastach działał zresztą Andrzej Rublow i tu Tarkowski kręcił swój głośny film o tym słynnym malarzu ikon i fresków. Jeśli ktoś nie widział i wybiera się do Złotego Koła, szczerze polecam jako preludium.
Włodzimierz był w czasach przedmoskiewskich najważniejszym księstwem na wschód od Kijowa i Wielkiego Nowogrodu, symbolicznym centrum religijnym tej części świata. W pewnym momencie, po złupieniu przez Andrzeja Bogolubskiego (fajna ksywa jak na łupieżcę) Kijowa, stał się faktyczną stolicą całej Rusi. Wszystkiemu kres położył najazd tatarski, który w zasadzie wszystkie ruskie księstwa obrócił w perzynę. Podniosły się wprawdzie szybko (szczególnie Włodzimierz, cieszący się przywilejem jarłyku), ale dawnej potęgi nie odzyskały.
Miasto jest do zwiedzania bardzo przyjemne, główne zabytki znajdują się niedaleko dworców. A wśród nich najważniejszym jest
Sobór Uspieński z XIII wieku, prawdziwie zachwycająca świątynia w centrum Włodzimierza. Freski na soborowym sklepieniu wykonywał sam Andrzej Rublow (jego pomnik stoi na Placu przed soborem), a w środku pochowano m.in. Aleksandra Newskiego (którego szczątki car Piotr I przeniósł później do Petersburga). Piękny, pozłacany ikonostas został wykonany na zlecenie samej Katarzyny II. Sobór Uspienski to prawdziwe cudo, chyba numer jeden z widzianych przeze mnie cerkwi w Rosji. Zwiedzać go można po południu, wstęp kosztuje 100 rubli i można swobodnie dołączyć do jednej z wielu wycieczek z przewodnikiem.
Kawałek dalej w stronę zachodu znajduje się
Złota Brama, jedyna pozostałość starych murów miejskich Włodzimierza, która, jak sama nazwa wskazuje, wyróżnia się białym kolorem;-). Warto wspomnieć jeszcze o małym, ale cennym
Soborze Dmitrijewskim oraz o świątyni, która stała się pierwowzorem wszystkich innych we wschodniej Rusi. Mowa o cerkwi
Opieki Matki Boskiej nad Nerlą, położonej w Bogolubowie na przedmieściach Włodzimierza. Jeździ tam autobus 152 z centrum, ale od przystanku trzeba przejść dobre dwa kilometry po bezdrzewnej łące, co w pełnym lipcowym słońcu nie należy do przyjemności. Świadomy znaczenia historycznego cerkwi nad Nerlą, mimo wszystko nie znalazłem w niej szczególnie atrakcyjnych elementów i sam nie wiem, czy było warto. Choć z drugiej strony wśród zachodnioeuropejskich podróżników widok tej cerkwi stojącej samotnie „wśród pól i rozlewisk” stanowi jeden z najbardziej wyrazistych obrazów z Rosji i trudno się z tym nie zgodzić. Warto dodać, że to właśnie tu była kręcona pierwsza scena
Rublowa z przelotem balonem.
Z Włodzimierza w około godzinę autobus zawiezie nas do
Suzdala, małego miasteczka o największym chyba zagęszczeniu świątyń na mieszkańca na świecie (na 10 tys. mieszkańców jest ich około 60, a w czasach przed Stalinem było jeszcze więcej). Kilka z nich, podobnie jak we Włodzimierzu, wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Najważniejsza z nich to położony na kremlu
Sobór Narodzenia Chrystusa, oprócz tego warto wspomnieć o klasztorach Pokrowskim, Spaso-Jewfrimijewskim i Rizpołożeńskim. Świątyń jest tu jednak tyle, że w pewnym momencie miałem ich już trochę dość. Mimo tego Suzdalu przegapić nie wolno, choć śmiem twierdzić, że sprawny piechur zobaczy jego zabytki w mniej niż pól dnia. Całość sprawia wrażenie jednego wielkiego skansenu i miasteczka wprost z innej części świata (nie znam drugiego takiego przykładu w całej Rosji czy w ogóle w byłym ZSRR). Suzdal jest łatwo dostępny z Moskwy, stąd też od samego rana zalewa go fala wycieczek autokarowych turystów z całego świata.
Włodzimierz i Suzdal to prawdziwe perły Złotego Koła i zwiedzić je trzeba, choć muszę przyznać, że w trakcie ich zwiedzania dopadło mnie znużenie. W rosyjskich miastach głównymi atrakcjami są właśnie cerkwie, których wystrój jest dla niewprawnego oka dość powtarzalny. Niestety, praktycznie całe Złote Koło tak wygląda i trzeba je zwiedzać albo z odpowiednim nastawieniem, albo na raty, smakując te piękne miasta z bogatą historią na zmianę z atrakcjami innego typu.