Moja podróż do Indii lekko różniła się od typowych turystycznych szlaków po tym kraju. Mimo wszystko odwiedziłem Goa, ten najbardziej turystyczny i chyba najpopularniejszy stan Indii.Moje zwiedzanie Goa było jednak nieco inne, bo zupełnie nie ciągnęło mnie na żadną plażę. Kultura plażowania nie pociąga mnie w ogóle (może z wyjątkiem małych wysepek na środku oceanu, gdzie jest to jedyna aktywność, ale i tam nudzi mnie szybko). Ale Goa ma do zaproponowania coś więcej, niż tylko plaże, więc i ja znalazłem tam interesujące mnie rzeczy.
Stan Goa był jeszcze trochę ponad 50 lat temu portugalską kolonią, Hindusi panują więc tam stosunkowo niedługo. Różnice między Goa a sąsiednią Karnataką czy Maharasztrą są widoczne gołym okiem – Goa jest bardziej otwarte, znacznie łatwiej (i taniej) jest tu kupić alkohol, a katolicy stanowią około 1/3 populacji. Przejawia się to między innymi w wymalowanych na szybach autobusów tekstach typu „Francisco Xavier bless us” lub „Jesus travel” (sic!). Mimo wszystko nie spodziewajcie się, że Goa to kawałek Europy w Indiach – nic z tych rzeczy, syf jest tylko nieco mniejszy niż u sąsiadów, miasta są tak samo tłoczne i stworzone bez żadnego planu (w samym centrum Margao, drugiego co do wielkości miasta Goa, znajduje się łączka i bajorko). Oczywiście Portugalczycy zostawili po sobie całą masę pięknych kolonialnych budynków, z których jednak większość jest mocno podniszczona.
Portugalscy koloniści znani byli ze swego misjonarskiego zapału i nie inaczej było w Indiach. Tamtejsi misjonarze mieli zresztą do dyspozycji prawdziwą broń masowego rażenia – charyzmatycznego jezuitę Franciszka Ksawerego, który sporą część życia spędził właśnie na terenach Goa, tam też znajduje się jego grób. Portugalczycy wybudowali całą masę świątyń, a prawdziwą perełką, wpisaną zresztą na listę UNESCO, są
kościoły i konwenty w Starym Goa. Stare Goa znajduje się kilkanaście kilometrów od stolicy stanu Panadżi i bardzo łatwo tam dojechać lokalnymi autobusami z każdego zakątka stanu. Wystarczy przejść mniej niż kilometr, aby na swoim szlaku spotkać kilka ogromnych kościołów, z których nie wypada ominąć
Katedry Se,
kościoła św. Franciszka czy
kościoła św. Kajetana. Wszystkie, poza jednym, kościoły, są pomalowane na biało i w oślepiającym indyjskim słońcu prezentują się wyjątkowo pięknie. Tym jednym wyjątkiem jest ceglana
bazylika Bom Jesus, zawierająca doczesne szczątki Franciszka Ksawerego. Niestety, nie wszystko jestem w stanie pokazać na zdjęciach, bo w czasie fotografowania kościołów rozładował mi się aparat...