Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie do Kraju Klonowego Liścia    Rodzinne historie
Zwiń mapę
2014
11
wrz

Rodzinne historie

 
Kanada
Kanada, Montreal
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7654 km
 
Chciałem Wam tutaj opisać co zwiedziliśmy w Ottawie i Montrealu (w którym spędziliśmy aż cztery dni). I choć wspominam o tym pokrótce pod koniec notki, myślę, że ciekawsze będzie opisanie, jak nasza rodzina znalazła się tak daleko.

Zarówno ciocia, jak i jej mąż mieszkają w Kanadzie od początku lat 60-tych i przyjechali tam na zaproszenie odpowiednio brata i ojca. Nie ma w tym oczywiście nic niezwykłego, ale ciekawsze jest, w jaki sposób dostali się tam zapraszający. Otóż brat cioci (i brat cioteczny mojego taty) jako kilkunastoletni chłopak został ujęty w łapance i wywieziony na przymusowe roboty do III Rzeszy. Po wyzwoleniu przez aliantów zachodnich miał opcję powrotu lub wyjazdu do jednej z kolonii brytyjskich. Wybrał emigrację w Kanadzie, czemu trudno się dziwić, bo w jego wielodzietnej rodzinie w Polsce panowała bieda. Przez kilka lat od złapania nie dawał znaku życia, a matka chodziła nawet do jasnowidza z pytaniem o los syna. Co ciekawe, jasnowidz przepowiedział, żeby się nie martwić, syn żyje, ma się dobrze i wkrótce się odezwie. Tak też się wkrótce stało, a gdy się trochę urządził, zaprosił do siebie młodszą siostrę, która już w Kanadzie została.

Z kolei ojciec wujka pochodził z Krakowa i pracował jako mechanik samolotowy serwisujący wojskowe samoloty. Po ewakuacji do Anglii wspomagał polskich pilotów w bitwie o Anglię (niestety nie dopytałem, w jaki dywizjon obsługiwał) i został tam do końca wojny. Niestety, klimat wobec polskich uchodźców po wojnie bardzo się oziębił i dostał propozycję powrotu do kraju lub przeniesienia się do Australii, Związku Południowej Afryki lub Kanady. Wybrał emigrację, co było chyba dla niego bardzo trudne, bo w Polsce pozostawił żonę i kilkuletniego syna. Zaprosił go do siebie kilkanaście lat później i tak właśnie wujek znalazł się w Kanadzie. Co ciekawe, pomimo półwiecza na obczyźnie, ciocia i wujek mówią doskonale po polsku, bez absolutnie żadnych naleciałości obcego akcentu. Zdumiewające!
_______________

Sam Montreal okazał się bardzo ładnym miastem, wprost tonącym w morzu zieleni. Poza ścisłym centrum przeważa tam niska, stylowa zabudowa, a całe miasto przypomina bardziej Europę niż Amerykę. Zwiedziliśmy m.in. słynne Oratorium św. Józefa położone przepięknie na jednym z najwyższych wzgórz Montrealu. Oratorium to najwyższy kościół w Kanadzie i najwyżej położony budynek w tym mieście, z piękną panoramą. Windy w Oratorium pokonują aż sześć poziomów. Sam kościół główny nie jest jednak szczególnie spektakularny z gołymi, surowymi ścianami i minimalistyczną architekturą. Nie można tego jednak powiedzieć o drugim słynnym montrealskim kościele, bazylice Notre Dame, będącym szczytowym osiągnięciem neogotyku w Ameryce. Z kolei Adasiowi najbardziej spodobało się ustawione przy punkcie widokowym pianino, na którym sam i z innymi dziećmi popisywał się wirtuozerią. Jak na pierwszy raz spisywał się całkiem nieźle :-) Polskim akcentem jest w Montrealu pomnik Mikołaja Kopernika umieszczony przed wejściem do planetarium, kiedyś stanowiącego jeden z obiektów olimpijskich.

W porównaniu z Motrealem, Ottawa wypada słabiej. Oczywiście wart zobaczenia jest słynny budynek parlamentu (bezpłatne wejścia dla turystów są bodaj co pół godziny), ale moim faworytem był początek słynnego Kanału Rideau, zabytku wpisanego na listę UNESCO jako ważne osiągnięcie inżynierii wodnej w Ameryce. Kanał zimą służy za największe na świecie lodowisko (sto kilkadziesiąt kilometrów!). Latem można podziwiać kilka śluz, dzięki którym przez pierwsze kilkaset metrów kanał pokonuje kilkadziesiąt metrów różnicy poziomów.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
genek
genek - 2014-11-07 17:00
o widze ze rosnie Wam wirtuoz. Maestro w tak młodym wieku, a już się może pochwalić publicznym koncertem w Kanadzie.
 
zula
zula - 2014-11-07 17:05
...i grą na pianinie na szcześć dłoni !
Pierwsza gra a jak zgrana :)
Rodzinna historia bardzo interesująca.
 
tealover
tealover - 2014-11-08 17:59
uwielbiam czytac takie opowieści!!! :)
 
marianka
marianka - 2014-11-14 23:20
Kocham wszelkie historie rodzinne. A swoją drogą, chyba każdy Polak ma jakiegoś krewniaka w Kanadzie;)
 
zuzkakom
zuzkakom - 2014-12-01 20:12
I chyba każdy Polak ma jakąś ciekawą historię rodzinną z okresu wojny do opowiedzenia :)
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51.5% świata (103 państwa)
Zasoby: 640 wpisów640 2687 komentarzy2687 7849 zdjęć7849 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 24.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024