Jednym z założeń wycieczki było zwiedzenie wyspy Kiusiu, musieliśmy więc zrobić tam przynajmniej jednodniowy wypad. Turyści z takim absurdalnie niskim limitem czasowym wybierają zwykle Nagasaki, miasto znane z handlu z europejskimi kupcami i posiadające wiele pomników obecności chrześcijan w tym regionie. Prawdopodobnie miasto jest ciekawe i warte odwiedzenia, my jednak nie chcieliśmy oglądać europejskich budynków w japońskim mieście i szukaliśmy czegoś bardziej egzotycznego. Wybór padł na Beppu i był strzałem w dziesiątkę!
Beppu jest znane przede wszystkim ze swoich gorących źródeł, które Japończycy byli łaskawi nazwać piekłami („jigoku”). Jeśli japońskie wyobrażenie piekła jest takie jak nasze, to nazwa wzięła się pewnie z nieprawdopodobnych ilości pary i ogromnej temperatury wody (około stu stopni), do której trzeba się zbliżać z absolutną ostrożnością. Bo poza tym te piekła wyglądają raczej jak raj na ziemi! Dla turystów dostępnych jest dziewięć, z czego osiem obejmuje wspólny bilet (2000 jenów / ok. 65 zł) i każde z nich jest zupełnie inne! Mamy więc staw koloru białego, zielonego, turkusowego, czerwonego czy brązowego, mamy też jezioro błotne i gejzer. Niezwykle korzystne warunki powodują, że źródła są otoczone tropikalną roślinnością i wyglądają jak z pocztówki. Amatorzy mogą spróbować placków czy ciastek prosto z gorących skał lub obejrzeć setki krokodyli hodowanych nieopodal jednego ze źródeł.
Poniżej krótka charakterystyka każdego z piekieł:
Umi-jigoku (Piekło Morskie) – chyba najładniejsze ze wszystkich, z wodą turkusowego koloru;
Oniishibozu-jigoku (Piekło Ogolonej Głowy Oniiishi) – staw błotny, powstające na nim bańki wyglądały jak ogolone głowy mnichów, stąd nazwa;
Yama-jigoku (Piekło Górskie) – nazwa wzięła się stąd, że para wydobywa się ze zbocza góry. Zachęcam do bojkotu tego miejsca, w którym znajduje się mini zoo ze zwierzętami trzymanymi w skandalicznych warunkach. My znaleźliśmy się tam przypadkiem, bo było to pierwsze odwiedzone przez nas piekło, ale byliśmy zdegustowani widokiem słonia w tak małej klatce;
Kagado-jigoku (Gotujące Się Piekło) – najbrzydsze z wymienionych, z kiczowatą sylwetką demona i gotującą się wodą, na której obsługa przygotowuje potrawy;
Oniyama-jigoku (Piekło Góry Demona) – staw z ogromnymi ilościami pary i setkami hodowanych w pobliżu krokodyli;
Shiraike-jigoku (Piekło Białego Stawu) – nazwa oddaje kolor wody tego przepięknego stawu – jest kremowo biały;
Chinoike-jigoku (Piekło Krwawego Stawu) – kolejna perełka, staw z intensywnie czerwoną wodą;
Tatsumaki-jigoku (Piekło Gejzer) – gejzer, który nieprzerwanie wystrzela przez kilkadziesiąt minut, żeby potem całkowicie zamilknąć na dłuższy czas.
Pierwsze sześć piekieł jest zlokalizowane w jednym miejscu, pozostałe dwa są oddalone o jakieś pół godziny marszu lub kilkanaście przystanków autobusem.
Choć piekła z Beppu są przepiękne, uczciwie dodam, że są jednocześnie do bólu skomercjalizowane. Niemal każde wejście i wyjście wiedzie przez sklep z pamiątkami, a kiczowata sceneria czasami pasuje jak pięść do nosa. Mimo to zgodnie uznaliśmy piekła z Beppu za jedno z najpiękniejszych miejsc w Japonii i gorąco zachęcamy do ich odwiedzenia.