Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie do Kraju Kwitnącej Wiśni    Wśród świątyń Kioto
Zwiń mapę
2013
11
kwi

Wśród świątyń Kioto

 
Japonia
Japonia, Kioto
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10922 km
 
To najbardziej popularne wśród turystów miasto japońskie trochę mnie zawiodło. Oto powody:

1. Tłumy turystów. W największych atrakcjach miasta było ich tylu, że trzeba było powoli chodzić jeden za drugim w sznurku zwiedzających, a z wózkiem dziecięcym nie chodzi się najlepiej w morzu ludzi. Nigdzie indziej w Japonii nie widziałem takich tłumów, nawet na Miyajimie.

2. Ulice. To uwaga nie tylko do Kioto, ale do wszystkich innych japońskich miast. Zastanawialiście się, dlaczego większość europejskich miast jest zdecydowanie ładniejsza od nawet tych lepszych w Azji? Moim zdaniem w dużej mierze problem leży w przewodach elektrycznych. W Polsce nawet w małych miastach są one na ogół ukryte pod ziemią, w Japonii – prawie zawsze na zewnątrz. Nie inaczej było z Kioto – kable zdołali ukryć tylko w ścisłym centrum i częściowo w historycznej dzielnicy gejsz – Gion. Pozostałe dzielnice to fatalny widok plątaniny kabli. Nie tego się spodziewałem po – bądź co bądź - wizytówce Japonii.

3. Monotematyczność. Wiem, że można kochać świątynie, ale wędrowanie od jednej do drugiej może szybko znużyć. A zabytki Kioto to w 90% świątynie i chramy (jest ich tu w końcu ponad tysiąc). Dwa dni na to miasto w zupełności nam wystarczyły.

4. Brak spektakularnych atrakcji. Ten punkt może wydawać się kontrowersyjny, ale moim zdaniem taki Złoty Pawilon, najsłynniejsza chyba świątynia w Japonii, to po prostu ładny widoczek i tyle. Sytuację ratuje jednak kilka ciekawych zabytków, o czym poniżej.

No dobrze, ponarzekałem trochę, choć tak naprawdę Kioto wcale nie było takie złe. Po prostu rozpieszczony przez Japonię oczekiwałem po jej najbardziej znanym mieście trochę więcej.

Ważne pytanie, które muszą sobie zadać zwiedzający Kioto to które świątynie wybrać. Jest ich tu naprawdę mnóstwo, w dodatku rozrzuconych po całym mieście. Sam nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo, bo z pomocą przyszła mi lista UNESCO. We wpisie „Zespół zabytkowy dawnego Kioto” znajduje się 13 świątyń buddyjskich, 3 chramy sinto oraz zamek Nijo. Z tych 17 miejsc zwiedziliśmy w sumie 7 świątyń (Złoty Pawilon, Srebrny Pawilon, Ryoanji, Ninnaji, Nishi-honganji, Kiyomizu oraz Toji) zamek Nijo oraz jeden chram (Kamigamojinja).

Wśród świątyń naszym numerem jeden była Kiyomizu, choć (a może właśnie dzięki temu) wejście do niej było okupione największym wysiłkiem – musiałem pchać wózek pod sporą górę, za to na szczycie czekała nas wspaniała panorama miasta. Pięknie wśród kwitnących drzew wiśniowych wyglądała też najwyższa ze świątyń w Kioto –Toji oraz jedyna świątynia z wolnym wstępem – Nishi-honganji. Kompletnie zawiódł nas za to chram Kamigamojinja.

Zdecydowanym numerem jeden w Kioto był dla nas zamek Nijo. Zbudowany przez pierwszych siogunów z rodu Tokugawa miał przyćmić przepychem i wielkością stojący nieopodal pałac cesarski i przez to pokazać, kto faktycznie włada Japonią. Cel został osiągnięty, a zamek, szczególnie z zewnątrz, wygląda naprawdę wspaniale. Budynek jest słynny ze swoich śpiewających podłóg – i rzeczywiście, podczas chodzenia podłoga w każdym miejscu wydaje skrzypienie, przypominające trochę śpiew ptaków. Oczywiście wszystko po to, aby nikt niepostrzeżenie nie dostał się do zamku i z zaskoczenia nie zagroził bezpieczeństwu sioguna.

W Kioto poza zwiedzaniem zjedliśmy po raz pierwszy prawdziwe sushi "na talerzyki" z taśmociągu. Baardzo polecam! Tam, gdzie byliśmy, można było wybierać z talerzyków krążących po taśmociągu lub zamówić konkretne kawałki używając małego komputerka. Choć wszystko było po japońsku, krótka instrukcja obsługi wszystko pięknie wyjaśniła. Przed przyjazdem wybranego talerzyka w pobliże stolika komputerek dawał znać dźwiękiem. A wybierać było co, co najmniej kilkadziesiąt różnych kawałków, wśród nich takie nietypowe jak sushi ze śledziem (albo czymś podobnym, w każdym razie z marynowaną rybą). Mile poczuliśmy się też podczas płacenia - za obiad dla dwóch osób, z którego wyszedłem wręcz przejedzony, zapłaciliśmy niecałe 2000 jenów (60 kilka złotych) – 100 jenów za talerzyk.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2013-05-18 06:56
Bardzo podoba mi się forma zapisu .
Zdjęcia kwitnących wiśni są piękne lecz Adaś w oczekiwaniu ...na sushi to rarytas ! ;)
 
tealover
tealover - 2013-05-18 08:55
Hm. Gdy zobaczyłam wpis o Kioto, aż zadrżało mi serce z radości, bo to moje ukochane miasto japońskie. Wraz z czytaniem wpisu mina trochę mi rzedła :P

Mi Kioto wydało się ostoją spokoju, kultury i tradycji, jest tam tak przytulnie i miło...odwiedziłam je w sierpniu, podczas ogólnonarodowych wakacji z okazji święta O-Bon, a mimo to nie odczułam tłumów.
Może dlatego, że mieszkałam w Tokio, stąd mało co w kwestii tłumu było w stanie mnie zaskoczyć :P

Cóż, szkoda, że tak zapamiętacie ten japoński Kraków. Mam nadzieję, że dotarliście do Fushimi! (http://tealover.geoblog.pl/wpis/164142/tysiace-torii)

Czekam na dalsze wpisy1 ;)
 
marianka
marianka - 2013-05-18 20:23
A ja bardzo dziękuję za wpis z innej perspektywy! Chociaż muszę przyznać, że końcowo bardzo mnie zachęcił do odwiedzenia Kioto i zweryfikowania wszystkich opinii samej. Już nie mówiąc o tym, że nie mogłabym nie chcieć odwiedzić miejsca, które przyrównuje się do mojej ukochanego Krakowa!
 
stock
stock - 2013-05-18 22:22
@Zula

Dziękuję bardzo.

@Tealover

To naprawdę nie było tak, że nam się Kioto nie spodobało :-). Po prostu odniosłem wrażenie, że najprzyjemniejsza Japonia to wcale nie ta z miejsc najbardziej turystycznych, ale właśnie taka, gdy się trochę zboczy z głównych ścieżek (trochę wpisów na ten temat już wkrótce).

Fushimi nie widzieliśmy i sam nie wiem dlaczego. W jakiś tajemniczy sposób nie uwzględniłem tego miejsca w swoich planach i poczytałem o nim dopiero po powrocie.

@Marianka
Oczywiście, że w Kioto trzeba być. Tylko może nie aż tak długo, jak zalecają przewodniki :-)
 
zuzkakom
zuzkakom - 2013-05-19 13:50
Zazdroszczę tego sushi! Kioto oczywiście też, ale sushi.. ;)))
 
BoRa
BoRa - 2013-05-20 22:44
Ciekawa konfrontacja miejsca widzianego oczami studentki i rodziców z maleństwem.
Myślę, że każdy podróżnik ma swoje oczekiwania. Ilu podróżujących to tyle opinii i na tym polega cały ten smaczek.
 
mirka66
mirka66 - 2013-05-21 08:41
Super opis.Zdjecia przepiekne.
Kazdy z nas jak napisala BoRa ma inne oczekiwania i dzieki temu nie jest nudno.
 
BPE
BPE - 2013-05-21 08:44
ach te świątynie w otoczeniu kwiatów....cudo, które chciałabym które chciałabym koniecznie kiedyś zobaczyć.....
 
ANJ0
ANJ0 - 2014-08-08 17:15
urocze widoki i te zdjecia wisni, po prostu az chcialoby sie tam leciec dzis:)
6 zdj piekne.pozdr
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51% świata (102 państwa)
Zasoby: 638 wpisów638 2671 komentarzy2671 7833 zdjęcia7833 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 23.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024