Krótka, bo czterogodzinna podróż Hoi An – Hue upłynęła spokojnie. Hue było półtora wieku stolicą Wietnamu, dopiero Ho Chi Minh przeniósł ją w 1945 r. z powrotem do Hanoi.
Największe atrakcje Hue to cytadela, groby cesarskie, pagoda Thien Mu. Zaczęliśmy zwiedzanie od najbardziej okazałego kompleksu grobowca cesarza Tu Duca. Kompleks budowany za życia cesarza z zachowaniem reguł Feng Szui może się podobać, ale w okazałych budynkach czekały nas praktycznie puste wnętrza. To plus wysoka temperatura spowodowały, że odechciało się nam zwiedzać pozostałe grobowce. Pojechaliśmy do pagody Thien Mu, która okazała się dość niską, 20-metrową pagodą, w której nie mogliśmy się dopatrzyć niczego wyjątkowego. Pierwszy dzień w Hue był dla nas raczej zawodem, tym bardziej, że nasi przewodnicy na motorkach chcieli nas naciągnąć na nieco zbójecką opłatę. Byliśmy jednak twardzi i skończyło się na stawce w miarę korzystnej dla obu stron.
Tego dnia doświadczyliśmy po raz pierwszy deszczu padającego w ciągu dnia. Na szczęście, nie pokrzyżowało to nam żadnych planów, deszcz zaczął padać po przyjściu do hotelu, gdy nie mieliśmy już ochoty na zwiedzanie. Szczęście do pogody mieliśmy zresztą przez cały wyjazd, co było raczej wyjątkiem jak na tę porę roku – wszyscy spotkani towarzysze podróży mieli przez pogodę stracony co najmniej dzień zwiedzania.
Drugiego dnia wybraliśmy się do cytadeli, która nieco osłodziła nam rozczarowanie z poprzedniego dnia. Cytadela w Hue to kompleks, który obejmował ceremonialny pałac cesarski, pomieszczenia dworskie oraz Zakazane Miasto – prywatny teren cesarza i jego rodziny, do którego zwykli śmiertelnicy nie mieli wstępu. Tutaj też naloty amerykańskie odcisnęły piętno – tam, gdzie kiedyś było Zakazane Miasto, teraz rośnie zielona trawa. Podobno Wietnamczycy chcą zrekonstruować i tę część cytadeli, ale przyjdzie nam na to jeszcze sporo poczekać.