Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie dookoła Peru    Park Narodowy Rio Abiseo
Zwiń mapę
2022
07
cze

Park Narodowy Rio Abiseo

 
Peru
Peru, Patáz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 501 km
 
Rio Abiseo to bez wątpienia najtrudniejsze do odwiedzenia miejsce z listy UNESCO w Peru i jedno z najtrudniejszych w Ameryce Południowej (w moim prywatnym rankingu trudniejsza jest tylko wyspa Malpelo oraz Park Narodowy Chiribiquete w Kolumbii). Rio Abiseo jest na tyle trudne, że nawet w środowisku zapalonych podróżników nie znalazłem żadnej relacji stamtąd. Ale podróż do takich miejsc jest szczególnie ekscytująca, więc nie mogłem sobie odpuścić Rio Abiseo podczas planowania podróży po Peru.

Do Rio Abiseo dostać się można na dwa sposoby: od wschodu, z Tarapoto (które posiada połączenia z Limą), gdzie można zwiedzić dolną część parku z lasem tropikalnym, lub z zachodu, gdzie bramą do parku jest Pataz i zwiedza się wysokogórską część parku, ze stanowiskami archeologicznymi, w tym najsłynniejszym Gran Pajaten. Z uwagi na logistykę brałem pod uwagę tylko trasę zachodnią. Mam zresztą mocne podejrzenie, że trasa wschodnia obejmuje jedynie części rzeki Abiseo poza parkiem narodowym, a więc nie przekracza tzw. "core zone" z listy UNESCO.

Park Rio Abiseo jest oficjalnie zamknięty dla zwiedzających, ale w Internecie można znaleźć oferty wycieczek tam, wiec podejrzewałem, że nie jest tak tragicznie. Długo przed wyjazdem nawiązałem kontakt z przewodnikiem Nestorem, który oferował możliwość zwiedzenia Gran Pajaten z Pataz. Z uwagi na ogromne różnice wysokości (ponad 1000 metrów), dla podróży z małymi dziećmi rekomendował użycie mułów i co najmniej dwudniowy trekking z Pataz. Potem jednak nasz kontakt się urwał, ale wiem, że Nestor może być dobrym kontaktem dla chcących zwiedzić Rio Abiseo od zachodniej strony.

Nawet bez oficjalnego zezwolenia postanowiliśmy spróbować. Straszną 7-godzinną podróż opisywałem w poprzedniej części. W końcu dojechaliśmy do Pataz przed przed 17.00, niszcząc po drodze plastikowe osłony podwozia. Pataz to małe, górnicze miasteczko, bez wielkiej pompy można stwierdzić, że w sercu El Dorado – większość mieszkańców utrzymuje się z pracy w kopalniach złota. Główną „atrakcją” jest pomnik górnika.

Przypadkowo stanąłem przed ratuszem, wszedłem i zapytałem o możliwość zwiedzenia parku narodowego. Dostałem kontakt do bardzo sympatycznego burmistrza, który jest jednocześnie jednym z szefów parku. Burmistrz powiedział, że specjalnie dla nas zorganizuje permity, przewodnika i muły – całość na jeden dzień miała kosztować ok. 500 USD dla 4 osób. Pojawił się jednak problem z samymi mułami, bo trzeba było czekać cały dzień, aby je zorganizować. Nie chcieliśmy tyle czekać, więc podziękowaliśmy i z żalem (dzieci były zawiedzione brakiem przejażdżki na mułach) zrezygnowaliśmy. Trzeba było wdrożyć Plan B.

Plan B przewidywał dostanie się do parku bez permitu. Niedaleko miejscowości LLacuabamba, 90 km i 4h z Pataz, jest droga, która odbija do parku narodowego. Po drodze mijamy rzekę Maranon (jedno ze źródeł Amazonki) i wspaniałe krajobrazy.

Niestety na granicy parku stała strażnica – dalszy wjazd był niemożliwy bez permitu. Na szczęście była też droga idąca w bok (do miejsca zwanego Las Tres Lagunas). Pojechałem nią, wysiadłem z samochodu poza zasięgiem wzroku strażnika, przekroczyłem strumień będący granicą parku narodowego i wszedłem dobry kilometr w głąb parku. Nie widziałem niestety nic specjalnego – ładne góry otoczone chmurami -, ale core zone z pewnością zaliczyłem! Kasia i dzieci nie chciały tego zrobić, wystraszone stadem byków pasących się w pobliżu i idących wprost na nich.

Po powrocie namówiłem rodzinę do przejścia przez strumień i formalnego „zaliczenia” parku (byki już odeszły kilkaset metrów dalej). Zrobili to, ale Kasia i Adam zamoczyli sobie buty – dobra pamiątka z tego wyjątkowego miejsca!

Można zadać pytanie, czy był sens męczyć się przez trzy dni po niebezpiecznych drogach (o drodze powrotnej jeszcze napiszę), żeby niewiele zobaczyć poza ładnymi widoczkami gór i formalnym przekroczeniem granic parku narodowego. Zarówno chwilę po, jak i miesiąc później stwierdzam, że zdecydowanie tak! To droga jest celem, a wspomnienia z tej szalonej eskapady zostaną z nami na zawsze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2022-07-17 11:38
Bardzo podoba mi się ,że ...idziesz do burmistrza ...pytasz i szukasz pomocy!
Szkoda,że wyprawa na mułach nie odbyła się.
Widoki w górach wspaniałe...a Laguna i kolor cudne!
 
migot
migot - 2022-07-17 19:30
No to najaważniejsze, że jesteś zadowolony! Ale było to sporo zahcodu ;)
 
marianka
marianka - 2022-07-26 22:32
Jesteście szaleni! :)
 
mamaMa
mamaMa - 2022-08-29 22:47
Doskonale Cię rozumiem! Nawet nie wiesz jak!

Brawo Wy!
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51.5% świata (103 państwa)
Zasoby: 640 wpisów640 2687 komentarzy2687 7849 zdjęć7849 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 24.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024