Geoblog.pl    stock    Podróże    Rodzinnie wokół Meksyku    Pierwsze śliwki bardzo robaczywe
Zwiń mapę
2019
19
sty

Pierwsze śliwki bardzo robaczywe

 
Meksyk
Meksyk, Ciudad de Mexico
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Zapraszam do relacji z kolejnej podróży do Meksyku czyli kraju, który (poza niewielkim skrawkiem w najbardziej wschodniej części) jest ostatnio przez turystów traktowany z rezerwą. Dlaczego więc wybraliśmy Meksyk? U mnie kraj był w pierwszej piątce od dawna, a ostatnio zawędrował na sam szczyt i przez kilka miesięcy polowałem na tanie bilety. Meksyk ma wiele plusów – prawie idealna pogoda zimą, zupełnie nowa dla nas część świata, relatywnie tanio i ogrom miejsc z listy UNESCO – poza Europą więcej mają tylko Chiny, ale w Meksyku są one znacznie bliżej siebie. Wprawdzie słabo, ale trochę znam hiszpański i nie mogłem się doczekać wypróbowania tej wiedzy w praktyce. Ponadto entuzjastyczne relacje znajomych, a chwilę później Marianki wskazywały, że będzie to dobry wybór. Po Iranie nie baliśmy się długich dystansów wiedząc, że tutaj aż takiego obciążenia trasą mieć nie będziemy. Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się wreszcie okazja na tani dolot – Air France/KLM wrzucił specjalną promocję za zaledwie 300 EUR od osoby, a część trasy miała być pokonana największym pasażerskim samolotem świata, czyli Airbusem A380, którym jeszcze nie lecieliśmy. Problem w tym, że promocja była z Luksemburga, ale wariant z dojazdem i powrotem z tego lotniska już ćwiczyliśmy. Przecież z Warszawy to tylko niecałe 1300 kilometrów, w dodatku po dobrych drogach… Za tę cenę nie wahałem się ani chwili.

Przygotowania przed wyjazdem napawały optymizmem – auto na dwa tygodnie udało się znaleźć za skromne 750 zł bez ubezpieczeń (da się jeszcze taniej, ale zależało nam na dużej wypożyczalni), hotele też udawało się znaleźć w przystępnych cenach. Plan podróży – ambitny, choć nie aż tak jak w Iranie – wydawał się dopięty i sensowny. Z ochotą opuściliśmy polskie mrozy i ruszyliśmy w kierunku mrozów luksemburskich, aby za chwilę przenieść się w meksykańskie ciepełko.

Pierwsze wrażenia z Meksyku były dla nas negatywne, i to potrójnie. Po wyjściu z samolotu (faktycznie, niezły ten A380, choć różnicę widać głównie w rozrywce pokładowej. Aha, duży plus dla Air France/KLM, że posiłki dla dzieci rozdają sporo przed tymi dla dorosłych, dzięki czemu wszyscy najedzą się w spokoju) ustawiliśmy się w niewyobrażalnie długiej kolejce do sprawdzania paszportów. Kolejka szła niby sprawnie, ale i tak spędziliśmy w niej ponad godzinę, a nie wszystkie stanowiska dla pograniczników były zajęte.

Samochód wypożyczyliśmy niby sprawnie, ale zaskoczyła mnie duża kwota blokady – 2600 USD, czyli prawie 10 tys. złotych. Była to wtopa, bo nie dokonałem blokady kartą, którą bym chciał i która miała wbudowane ubezpieczenie zniesienia wkładu własnego. 200 USD kaucji więcej i w ogóle nie byłbym w stanie jej pokryć, płacąc tym samym za ubezpieczenie, które kosztowało więcej, niż kwota za wynajem.

Najbardziej negatywne doświadczenie spotkało nas chwilę po opuszczeniu lotniska. Zostaliśmy zatrzymani przez policję twierdzącą, że przekroczyłem prędkość (jadąc wolno w sznurku samochodów) i teraz na ponad tydzień zabierają mi prawo jazdy. Mam je odebrać wraz z zapłatą kary około 3000 zł. Oczywiście mogę zapłacić od razu, w dodatku z dużym dyskontem (tylko 1200 zł) i oddadzą mi dokumenty natychmiast. Podejrzewałem oszustwo, ale był już wieczór, my po nieprzespanej nocy, 3h drogi od hotelu, i nie miałem ochoty na długie handryczenie się. Ostatecznie zapłaciłem 1000 peso (200 zł) i pojechaliśmy dalej, ale długo jeszcze byliśmy zbulwersowani chamstwem policji. Nauczyło to nas trzymać się na baczności i nie widzieć w policji jakiegokolwiek źródła wsparcia*.

Nieco negatywnie zaskoczyły nas też meksykańskie drogi – nocleg mieliśmy w miejscowości Poza Rica w stanie Veracruz, 3 godziny samochodem od stolicy. Choć droga była w miarę dobra, często trafiałem na dziury, a opłat poniosłem więcej, niż za podobny odcinek w Europie Zachodniej!


* Ta opinia jest oczywiście nieco krzywdząca, tym bardziej, że w Meksyku istnieją trzy rodzaje policji. Jest policja municypalna (ta nas zatrzymała), stanowa i federalna. Gołym okiem widać różnice między tymi formacjami. Policja federalna jeździ super szybkimi, nowoczesnymi autami i jest doinwestowana. Raz spotkany federalny okazał się przyjazny i pomocny w chwili, kiedy tego potrzebowaliśmy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2019-02-12 09:55
Powodzenia w nowej podróży !
...śliwka nie była aż tak zła bo z 3000 kosztowała 200 zł no ale trzeba doliczyć nerwy i niepokoje!
 
mamaMa
mamaMa - 2019-02-12 21:53
Ojej!
Przykre niespodzianki i to na wstepie.
Wypozyczanie samochodu jest najwiekszym urlopowym stresem dla mojego meza, ktory jest oburzony wszelkimi kruczkami, ubezpieczeniami i obciazaniem karty kredytowej niedorzecznymi sumami.
I juz jutro go ten stres znow czeka;-)

Miedzy wierszami czuje jednak pozytywna nute i ciesze sie na dalsza meksykanska relacje:-)
 
Pamar
Pamar - 2019-02-13 09:10
O kurcze, jacy bezczelni! Akurat trafili, że po długiej podróży z dziećmi, nie będziesz miał siły na kłótni. Oby już było tylko lepiej!
 
marianka
marianka - 2019-02-17 13:17
Oooo, Meksyk! Ale fajnie! Mocny początek roku macie! Mam nadzieję, że mimo tego niefortunnego początku, dalej było tylko lepiej!
 
migot
migot - 2019-03-16 22:32
Ach, no to oby złe dobrego początki... Z czasem złe wspomnienia na szczęście blakną - ale w tamtej chwili nieźle musiało Wam skoczyć ciśnienie! Suma sumarum, jak na 200 zł się skończyło, to i tak nieźle... Może ta municypalna policja jest jak nasza straż miejska po prostu ;)
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 44% świata (88 państw)
Zasoby: 594 wpisy594 2487 komentarzy2487 7309 zdjęć7309 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
12.01.2024 - 28.01.2024
 
 
31.10.2023 - 13.11.2023