Wiem, że wielu Geoblogowiczów umiera z ciekawości. Za chwilę też będą umierali, ale z zazdrości, bo spieszę donieść, że nasze spotkanie się odbyło i było bardzo, bardzo udane. Nie dość, że pojawili się wszyscy potwierdzeni uczestnicy, to jeszcze w ostatniej chwili zaanonsował się i dołączył do nas
Sestian. Sestian przyjechał do nas specjalnie z Wrocławia i po spotkaniu bezpośrednio wracał do domu. Dziękujemy i podziwiamy determinację, bo to przecież trzy i pół godziny drogi w jedną stronę.
Geoblogowicze okazali się bardzo punktualni i o 18.00 mogliśmy zaczynać. A zaczęło się świetnie, bo do najmłodszych przyszedł mikołaj – wprawdzie nie sam, ale przez posłańców, czyli Martynę i Pawła, w skrócie
Pamar. Mogliśmy na żywo podziwiać fantastyczne balonowe prace Martyny, którymi zostały obdarowane dzieci. Pola dostała samolot, Adam Spidermana, a Martynka swoją ulubioną księżniczkę Elsę z Krainy Lodu. Dla mnie to, co robi Martyna (ta duża ;-)) z balonami, to totalny kosmos, ale wiem, że stworzenie takich figur wymaga naprawdę dużo pracy. Tym bardziej dziękuję jeszcze raz w imieniu dzieci i swoim – balony dojechały całe, nie popękały i cieszą nasze oczy jeszcze dzisiaj. Duetowi Pamar życzymy też urzeczywistnienia planów zawodowych, o których intensywnie myślą.
Dzieci zostały obdarowane jeszcze raz tego wieczoru. Tym razem w rolę mikołaja wcieliła się
Zula, która wracając prosto z podróży przywiozła wszystkim piękne pamiątki. Dzieci dostały najwięcej, ale i wszyscy dorośli opuścili spotkanie z upominkami. Zula, dziękujemy!
Poza wymianą prezentów była oczywiście okazja porozmawiać. Głównym tematem były rzecz jasna podróże, te przeszłe i planowane.
Danach wspominała Chiny i Japonię, a przede wszystkim
Australię, jak to sama określiła, swoją podróż życia.
Genek Team pochwalił się przyszłą podróżą do Rosji, której zapowiedź możecie przeczytać
tutaj. Sestian opowiedział o planach kontynuacji swoich
Czeskich Vlaków , a
Bora dorzuciła zapowiedź kolejnych podróży kamperem, a ponadto zadała ciekawe pytanie, co jest naszym zdaniem turystycznym numerem jeden w Polsce. Nie było między nami jednomyślności, choć przeważający głos padł na Wieliczkę, jak się okazało, rodzinne miasto Danach, która na terenie kopalni często grała w piłkę. A Wy co o tym myślicie, jaką jedną rzecz pokazalibyście obcokrajowcowi zwiedzającemu Polskę?
Oprócz tematów czysto podróżniczych omawialiśmy też jeden poważniejszy, czyli przyszłość samego Geobloga. Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni zupełnym brakiem rozwoju strony i dyskutowaliśmy, co z tym zrobić. Pojawiły się różne pomysły i, choć nic wiążącego nie ustaliliśmy, mamy kilka scenariuszy, które spróbujemy rozwinąć. Wszyscy bardzo byśmy chcieli utrzymać Geoblog co najmniej w obecnym stanie, a najlepiej w formule ulepszonej. Jak to wskazywali Bora i Pamar, przesiadka na własnego bloga jest trudna, pożera mnóstwo czasu i nie zawsze daje satysfakcjonujące rezultaty.
Paweł i Martyna mieli jako pierwsi opuścić nasze towarzystwo, ale tuż przed ich wyjściem stała się rzecz straszna – Adamowi pękła głowa balonowego Spidermana. Paweł przyniósł zapasowe balony, a Martyna szybko naprawiła uszkodzenie… po czym oblężona przez dzieci na szybko zaczęła im tworzyć różne pieski, miecze i motylki, co zajęło chyba kolejne pół godziny. Jeszcze raz brawo, Martyna!
Spotkanie trwało ponad cztery godziny i wszyscy w doskonałych humorach postanowili, że trzeba się spotykać częściej. Przyznam, że nie spodziewałem się takiej frekwencji i serdecznie wszystkim dziękuję za przybycie.
I ja tam byłem, miód i wino piłem… A jako, że jestem wędrowniczkiem, z racji pracy często jeżdżącym po wszystkich dużych miastach w Polsce, wyrażam chęć dalszej integracji geoblogowego światka, tym razem podczas spotkań poza Warszawą. Wpisujcie miasta!!!