O tytuł najgorętszego miejsca na Ziemi rywalizowało (i rywalizuje) kilka miejsc. Jednym z bardziej znanych jest amerykańska Dolina Śmierci, libijska Al-Azizijja czy pustynia Ar-Rab al-Chali na Półwyspie Arabskim. Odkąd pomiaru dokonuje się nie tylko w klatkach meteorologicznych (które, co oczywiste, zwykle były lokowane w miejscach dostępnych dla człowieka, a więc niekoniecznie najgorętszych), ale przede wszystkim satelitą, tytuł najgorętszego miejsca na ziemi przypadł irańskiej
pustyni Lut, gdzie temperatura przy gruncie w 2005 r. przekroczyła 70 stopni, osiągając rekordowe 70,7. A że oprócz posiadania rekordu Lut jest wpisana na listę UNESCO, ja z kolei wpisałem ją na listę naszych miejsc do zobaczenia.
Bramą do zobaczenia pustyni jest miejsce naszego noclegu czyli
Kerman, stolica prowincji o tej samej nazwie i jedno z największych miast w bardzo rzadko zaludnionej, mało przyjaznej człowiekowi południowo-wschodniej części Iranu. Ostatnim bastionem cywilizacji jest za to miasto
Szahdad, oddalone o półtorej godziny drogi od Kermanu. Już w drodze do Szahdadu czuje się gorąco i, jadąc przez góry, dostaje przedsmak widoków obecnych na samej pustyni. W Szahdadzie dobrze jest uzupełnić paliwo, jedzenie i picie. Właściwa pustynia zaczyna się już za rogatkami Szahdadu, a najbardziej popularnym punktem widokowym jest oddalony około 40 km od tego miasta
Kaluts. W Kaluts właśnie można podziwiać formy skalne* podobne, choć mniej okazałe, do tych znanych na całym świecie z Monument Valley w USA. Ale nie warto bezmyślnie pędzić do Kaluts, bo po drodze spotkać można rzeczy jeszcze ciekawsze, osobliwości z których słynie właśnie Lut. Mowa o tzw. „
nebkas”, czyli wydmach powstałych wokół pojedynczych drzew. Teren pustyni jest nieustannie owiewany silnymi wiatrami, powodującymi nasiloną erozję terenu i jego szybkie obniżanie. System korzeniowy powoduje, że teren w bezpośredniej bliskości drzewa opiera się erozji, a po kilku(dziesięciu) latach jest już wyraźnie wyższy od otoczenia, tworząc spory pagórek. Podobno to właśnie na pustyni Lut te pagórki są najwyższe na świecie, sięgając nawet 12 metrów! Tak wysokich wprawdzie nie widzieliśmy, ale i tak rozległe przestrzenie wypełnione wydmami z drzewem pośrodku zrobiły na nas wrażenie.
Jeśli chodzi o temperaturę, nie było najgorzej. W samym Kaluts sięgnęła 34 stopni, a w najgorętszym miejscu nasz samochód zanotował 36,6 stopnia. Biorąc pod uwagę nadzwyczajną suchość powietrza, charakterystyczną zresztą dla całego południowego Iranu, temperatura była do wytrzymania. Końcówka października to jednak dobry czas na zwiedzanie tej części Iranu, temperatury od kwietnia do września potrafią dosłownie zwalić człowieka z nóg.
Większość turystów poprzestaje na Kaluts i zawraca do bezpiecznej przystani w Szahdadzie czy Kermanie. My mieliśmy jednak inne plany, uwzględniające przejechanie pustyni Lut w poprzek! Cel tej eskapady wyjawię w kolejnym wpisie, ale poskutkowała ona wspaniałymi widokami samej pustyni. Kilkaset kilometrów dalej pustynia robi się prawie zupełnie płaska, góry i wydmy znikają, a jedyne, co widać, to ciągnący się po horyzont piach. Zanim to nastąpi, można podziwiać różnego rodzaju formy skalne, znane na całym świecie jako
jardangi. Pustynia Lut dzierży kolejny rekord właśnie w kategorii jardangów, które są tu rozprzestrzenione na największym obszarze o długości 120 kilometrów i szerokości 80 kilometrów. W takich właśnie okolicznościach przejechaliśmy około pięciuset kilometrów, gnając po zupełnie pustej drodze 140-150 na godzinę. Wspaniałe!
* Przeczytałem gdzieś, że to nie w Kaluts można podziwiać formy skalne, ale że to właśnie te formy skalne – czyli jardangi, nazywają się tutaj Kaluts i są obecne w wielu miejscach pustyni Lut.