Geoblog.pl    stock    Podróże    Malezja i okolice    Park Narodowy Gunung Mulu - mój numer jeden w Malezji
Zwiń mapę
2017
08
sie

Park Narodowy Gunung Mulu - mój numer jeden w Malezji

 
Malezja
Malezja, Gunung Mulu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2736 km
 
Po powrocie na Borneo udałem się do największej chyba przyrodniczej atrakcji Malezji – parku narodowego Gunung Mulu. Park znajduje się w środku dżungli i jest niemal cały porośnięty lasem deszczowym. Nie prowadzą tam żadne drogi (a jeśli nawet prowadzą, ta opcja nie jest wykorzystywana w praktyce), transport odbywa się głównie samolotem, a niekiedy łodzią. Turyści docierają tu samolotami – to malutkie lotnisko ma regularne połączenia z Kuchingiem, Miri i Kota Kinabalu. Lecąc z Kota Kinabalu musimy pamiętać, że na lotnisku w Mulu przekraczamy granicę dwóch stanów (Mulu leży w Sarawaku) i powinniśmy udać się do kontroli paszportowej i uzyskać nową pieczątkę. W odróżnieniu od innych lotnisk nie ma tu kontroli granicznej i trzeba o pieczątce pamiętać samemu. Ja to przeoczyłem i musiałem sprawę odkręcać w Kuchingu – na szczęście bez konsekwencji.

Wróćmy jednak do Gunung Mulu. Choć trafiłem tam w środku pory suchej, park przywitał mnie deszczem. Był to wprawdzie pierwszy deszcz od dwóch tygodni, ale opady w sierpniu nie są niczym szczególnym – pada tu ponad 270 dni w roku, a większość deszczówki, co typowe dla równikowej dżungli, nigdy nie opuszcza tego terytorium, tylko codziennie rotuje między drzewami a chmurami.

Jak na miejsce tak izolowane od świata, w oczy rzuca się fantastyczna organizacja obsługi turystów. Choć Mulu to tylko park, mała wioska i lotnisko, baza turystyczna jest tu naprawdę dobra – od drogiego Mariotta po hostele za mniej niż 30 złotych (jeden z nich, z którego skorzystałem i polecam, leży naprzeciwko rzeczonego Mariotta) i liczne prywatne kwatery. Między nimi a parkiem kursują prywatne busy i motorki – cena ponoć jest stała i wynosi 5 ringittów, choć ja poruszałem się piechotą lub łapałem motostop.

Świetnie wygląda też organizacja samego parku. Obsługa jest kompetentna i pomocna, a oferta wycieczek naprawdę bogata. Dla samodzielnych turystów wybór też jest szeroki – szlaki trekkingowe są dobrze oznaczone i ciekawe – w moim przekonaniu znacznie ciekawsze niż w Parku Narodowym Kinabalu. Dość łatwo jest też zobaczyć nietypowe zwierzęta - sam widziałem lotokota (latającą „wiewiórkę”), chodzącego po drzewie drapieżnika o wyglądzie przypominającym borsuka, a nawet węża drzewnego (ten ostatni po wskazaniu przez przewodników) – niestety tylko temu ostatniemu udało się zrobić zdjęcie.

Główną atrakcją parku są słynne jaskinie zamieszkane przez nietoperze. Najbardziej znane są cztery z nich – Wind, Deer, Langs i Clearwater Cave. Ta ostatnia jest chyba numerem jeden, ale wymaga poświęcenia praktycznie całego dnia, więc z racji krótkiej wizyty musiałem ją odpuścić. Cieszę się za to, że mogłem odwiedzić dwie inne, bo wrażenie robią niesamowite. Jaskinie są bardzo rozległe i pełne wspaniałych form skalnych, szczegółowo opisywanych przez przewodnika.

Zamieszkują w nich miliony nietoperzy, które po zachodzie słońca wylatują stadami na żer. Można to obserwować z punktu widokowego nieopodal wejścia do jaskiń, a każda nowa chmara nietoperzy wzbudza okrzyk zgromadzonych turystów. Nietoperze są zresztą wszechobecne i nawet w wiosce spotykamy je co krok.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2017-09-13 08:25
To ciekawe, ze nietoperze są prawie wszędzie na świecie .........
 
mamaMa
mamaMa - 2017-09-13 09:44
Ta meandrujaca rzeka i latajace wieworki - zrobily na mnie najwieksze wrazenie:-)
 
milanello80
milanello80 - 2017-09-13 18:34
Nie tylko twój numer jeden :) kapitalne miejsce pośrodku potężnego lasu deszczowego, skrywającego jedne z największych jaskiń świata. Byłem już dwa razy po kilka dni, a ciągle mi mało ... Najlepsze trasy jaskiniowe to te określone jako adventure caves, gdzie używa się lin, lamp czołowych i brodzi nieraz po pas w wodzie.
Clearwater cave o której wspominasz wcale nie wymaga zbytniego nakładu czasu, w każdym razie warta jest odwiedzin.
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o słynnych Pinnacles (na liście UNESCO). Oj, przywiałeś miłe wspomnienia, aż chyba tej zimy znowu tam sobie wyskoczę :)
Jeden z najlepszych Parków Narodowych w całej Azji, ciągle niezniszczony, nieprzetworzony na modłę człowieka zachodu, miejsce gdzie ciągle idzie doświadczyć potęgi i majestatu pierwotnej natury
 
stock
stock - 2017-09-13 18:46
Racja, ludzie spędzają tam wiele dni i nie są znudzeni. Ja byłem bardzo krótko niestety. Ale Malezja robi tu fantastyczna robotę i oby tak zostało.
 
milanello80
milanello80 - 2017-09-14 09:08
A takich cudownych Parków na samym malezyjskim Borneo jest kilka. Może nie aż tak spektakularnych, ale ciągle "niebetonowych ". Ponoć kapitalną ostoją lasu deszczowego jest słynny Danum Valley. Muszę się tam kiedyś wybrać
 
undefined
undefined - 2017-09-22 16:27
Ależ też bym chciała zobaczyć latającą wiewiórkę!
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51.5% świata (103 państwa)
Zasoby: 639 wpisów639 2682 komentarze2682 7843 zdjęcia7843 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 23.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024