Zaoszczędzony w Pietrozawodsku dzień przeznaczyłem na zwiedzenie
Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje niedaleko Tweru. Miednoje - jeśli trzeba to komukolwiek przypominać - jest jednym z trzech największych miejsc pochówku polskich jeńców wojennych, zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 r. W odróżnieniu od Katynia, tutejsze groby nie zostały odkryte przez Niemców, którzy te tereny okupowali przez kilkanaście zaledwie dni. Do końca lat 80-tych funkcjonował tu ośrodek wypoczynkowy, ekshumacje zaczęły się w 90-tych, a polski cmentarz wojenny wybudowano w 2000 r. W Miednoje, w odróżnieniu od pozostałych, zamordowano przede wszystkim policjantów i oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, i to nie najwyższą elitę, ale głównie zwykłych funkcjonariuszy. To czyni te zbrodnię jeszcze bardziej odrażającą - zabijanie tych ludzi naprawdę nie miało żadnego sensu.
Miednoje jest najrzadziej odwiedzanym z całej „wielkiej trójki” polskim cmentarzem. Bo i dostać się tu bez samochodu nie jest łatwo. Z Tweru jeżdżą przejazdem przez Miednoje marszrutki, ale wysiąść należy nie w samym Miednoje, lecz przystanek dalej, w wiosce
Jamok. Tam są już znaki i idąc wzdłuż nich po około dwóch kilometrach dochodzi się do cmentarza. Sam cmentarz (tak naprawdę dwa - polski i rosyjski) jest skromny i minimalistyczny, jak przystało na cmentarze wojenne. Nazwiska wszystkich zamordowanych wraz z ich stanowiskiem służbowym są wypisane na tabliczkach wokół wzgórka, na którym znaleziono 27 masowych mogił, oznaczonych drewnianymi krzyżami. To miejsce nie do zwiedzania, ale przystanięcia i zadumy...
Byłem jedynym odwiedzającym tego poranka i po raz kolejny spotkałem się z tego powodu z nadzwyczajnym przyjęciem. Opiekun małego muzeum po stronie rosyjskiej (gdzie pochowano około 5 tysięcy ofiar Wielkiego Terroru) nie tylko długo opowiadał o ekspozycji nie wymagając opłaty za bilet, ale po skończeniu zwiedzania zamknął muzeum i podwiózł mnie do Miednoje, gdzie mogłem w bardziej cywilizowanych warunkach poczekać na autobus do Tweru.
Wypada jeszcze parę słów napisać o samym
Twerze. Miasto obszedłem wzdłuż i wszerz, ale ciekawie jest tylko w okolicach nabrzeża Wołgi oraz na jej prawym brzegu, w ścisłym centrum. Tym razem na pierwszy plan wysuwają się obiekty świeckie, wśród nich pięknie odrestaurowany kompleks
Carskiego Pałacu Podróżnego. Warto też przejść się po ulicach centrum, szczególnie Sowieckiej i Trechswiatskiej.