Po cichu liczyłem, że będę leciał z jakimś znanym sportowcem i nie przeliczyłem się – tym samym rejsem leciała z nogą w gipsie Maja Włoszczowska, chyba największy pechowiec polskiego sportu w tym roku. Sama kontrola na lotnisku trochę się ślimaczyła, ale już koło półtorej godziny po przylocie zameldowałem się na Stratfordzie (dzielnicy, w której jest położony Park Olimpijski), dobrych dwadzieścia kilka przystanków metra od Heathrow.
Plan na pierwszy wieczór przewidywał zwiedzenie Parku Olimpijskiego i obejrzenie pod stadionem prawdziwego hitu niedzieli – finału biegu na 100m mężczyzn. Szybko okazało się, że z wizyty w Parku Olimpijskim nici – można było tam wejść wyłącznie z biletem na dany dzień. Wybraliśmy się do pobliskiego publicznego parku, gdzie dzielnica zorganizowała strefę kibica z dużym ekranem. Choć musieliśmy przejść przez bramki z wykrywaczem metalu, strefa kibica nie była tak komercyjna jak w Polsce podczas EURO 2012 i można było np. wnieść i w spokoju zjeść własne jedzenie. Ogromny kontrast z Parkiem Olimpijskim, gdzie ponoć nie wpuszczali kibiców ze zbyt dużym logo Nike – oficjalnym sponsorem był Adidas, a w środku płacić można było tylko kartą innego oficjalnego sponsora - VISA.
Trafiliśmy świetnie, w parku większość kibiców pochodziła z Jamajki. Można sobie wyobrazić, co się działo po podwójnym zwycięstwie Usiana Bolta i Yohana Blake’a na 100m. Oprócz tego bardzo głośno było, kiedy srebrny medal na 400m zdobyła Christine Ohouruogu, mieszkanka Stratfordu.
Sama realizacja transmisji przez BBC była z jednej strony świetna – np. przed finałem trójskoku czy 400m spiker tłumaczył, na czym polega ta konkurencja, co decyduje o sukcesie itp. To bardzo pouczające dla kogoś, kto sport ogląda od święta i wydaje mu się, że np. 400m to taki sprint, tylko że trochę dłuższy. Z drugiej strony byłem rozczarowany – z rozgrywanego wieczorem finału rzutu młotem BBC pokazało tylko rzut złotego i srebrnego medalisty oraz Brytyjczyka, który zajął ostatnie, 12 miejsce. O tym, kto zdobył brązowy medal i które miejsce zajął Szymon Ziółkowski dowiedziałem się dopiero po powrocie do domu. Lekko to żenujące…