Spokojna wyspa Herm

Z promu płynącego z Jersey błyskawicznie przeniosłem się na kolejny prom płynący na wyspę Herm. Tym razem szczęście mi dopisało, jakieś trzy minuty później spóźniłbym się na pewno. Sama podróż trwała około 20 minut.

Herm jest bardzo małą wyspą (2 km długości), administrowaną przez baliwat Guernsey, który odkupił ją od Korony Brytyjskiej po 1945 r. Nie mogą tu jeździć samochody, ani nawet rowery! Jedynym środkiem lokomocji (czytaj: transportu walizek turystów), są quady i traktorki (niektóre ze specjalnym systemem ochrony świateł, co widać na jednej z fotografii ;-)). Zresztą, samochodów i tak nie byłoby jak przetransportować na wyspę, która ma przystań obsługującą wyłącznie małe promy. W zasadzie przystanie są dwie - jedna używana podczas przypływu, druga podczas odpływu. My przybijaliśmy do tej odpływowej, stan wody był bardzo niski.

Na Herm nie można się zatrzymać nie mając miejsca w hotelu lub na polu namiotowym (przewoźnik promowy - jedyny sposób dostania się na wyspę - pyta gdzie zostajesz na noc). Ja nie miałem tego problemu, bo wybrałem się tylko na dwie godziny. I te dwie godziny szczerze mówiąc wystarczyły, żeby przejść tak koło połowy wyspy i posmakować jej klimatu. Wysepka jest bardzo spokojna, hotele zbliżone do gospodarstw agroturystycznych, a średnia wieku turystów przekracza nowy polski wiek emerytalny :-). Inaczej jest na Guernsey, tam przylatuje wielu młodych Brytyjczyków aby pobawić się przy alkoholu tańszym o VAT.

Mi Herm się bardzo spodobała, zwłaszcza, że mogłem obejrzeć z dość bliska kilka ciekawych ptaków (foto).

Zdjęcia (9)

Komentarze (1)