Geoblog.pl    stock    Podróże    Ferie 2023 - dookoła Egiptu    Dzień piramidalny
Zwiń mapę
2023
24
lut

Dzień piramidalny

 
Egipt
Egipt, Gîza
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5667 km
 
Z hotelu dzieliło nas tylko siedem minut piechotą do kasy biletowej piramid w Gizie, ale śniadanie dawali od 8.00, więc wyruszyliśmy tam dopiero o 9.00. Powiedzieć, że była tam kolejka, to nic nie powiedzieć. Przed wejściem kłębiło się ze sto osób. Taki urok zwiedzania głównej atrakcji miasta w dzień wolny. Mogłem to przewidzieć i wyruszyć tam o 7 rano, a na śniadanie dotrzeć później…

Zaraz wyhaczył nas lokalny przewodnik, przepuścił bez kolejki i chciał wcisnąć wycieczkę wielbłądem za 20 USD. Mimo wszystko byłem mu wdzięczny, więc dostał napiwek. Rozpoczęliśmy zwiedzanie w tłumie ludzi i sporej temperaturze – nie był to najcieplejszy dzień podróży, ale po raz pierwszy było nam naprawdę lekko gorąco. Znowu się powtórzę – nie wyobrażam sobie zwiedzania tego miejsca latem, cienia praktycznie nie uświadczysz. Stanowisko jest też nie wiedzieć czemu fatalnie zorganizowane – do Sfinksa (piszę wielką literą, bo to jest TEN Sfinks) się idzie w jedną stronę, po czym wraca po śladach, żeby dotrzeć do piramid. A wystarczyłoby otworzyć bramę skracającą dystans o dobrych parę minut.

O samych piramidach nie będę nawet pisał, bo nic odkrywczego nie dodam. Do środka nie wchodziliśmy wiedząc skądinąd, że nie za bardzo jest po co. Robią wielkie wrażenie swoim ogromem, ale w naszym przypadku to wrażenie było zepsute koniecznością przeciskania się wśród tłumów i naganiaczy. Przyznam, że z usług jednego nawet skorzystaliśmy, przez co zarówno dzieci, jak i rodzice po raz pierwszy przejechali się wielbłądem.

Bylibyśmy mocno zawiedzeni dzisiejszym dniem po zwiedzeniu jego głównej atrakcji, gdyby nie miejsca, które zwiedziliśmy później. Pierwszym była Sakara ze swoją schodkową Piramidą Dżesera. Piramida Dżesera może nie wygląda tak dostojnie i harmonijnie, jak te w Gizie, ale jest od nich starsza. Widać, że w ten sposób starożytni Egipcjanie eksperymentowali z tworzeniem tych konstrukcji. Do piramidy wiedzie bardzo fotogeniczna kolumnada, wokół jest też świątynia towarzysząca. Tu weszliśmy do środka, ale nie polecam – króciutki spacer nie jest warty 100 EGP za dorosłego.

Dopiero w trzecim zwiedzonym miejscu poczuliśmy się w pełni usatysfakcjonowani. Z Sakary pojechaliśmy do Dahszuru, aby zwiedzić tamtejsze piramidy Czerwoną i Łamaną (poza nimi jest parę innych, niedostępnych do zwiedzania). Wstęp kosztuje tylko 60 EGP (2 USD) za dorosłego i zawiera w sobie możliwość wejścia do piramid. W porównaniu z Gizą czy Sakarą jest to o niebo lepszy stosunek jakości do ceny. Rozpoczęliśmy od wnętrza Piramidy Czerwonej, gdzie trzeba pokonać ze sto stopni w pozycji pochylonej, aby dotrzeć do komory grobowej. Martyna prawie się nie musiała pochylać, ale jej rodzice poczuli – i do tej pory czują - niektóre rzadko używane mięśnie.

Kulminacją dnia była Piramida Łamana, udostępniona dla zwiedzających dopiero w 2019 r. Wyróżnia się nie tylko nietypowym kształtem, ale też użyciem polerowanego kamienia. No i niezwykle trudnym podejściem do komory grobowej. O ile Piramida Czerwona wyciskała siódme poty, Łamana to prawdziwy hardkor. Policzyłem – trzeba pokonać 130 stopni schodów i 220 schodków/szczebli na pochylni – te ostatnie oczywiście mocno się schylając, czasem tak bardzo, że trzeba chodzić na czworaka. Może to właśnie dzięki temu mamy z Piramidy Łamanej najlepsze wspomnienia.

Podsumowując doświadczenie z piramidami Dolnego Egiptu powiem coś, co może brzmieć kontrowersyjnie – te w Gizie można sobie odpuścić i obejrzeć tylko z zewnątrz, np. z dachu jednego z tanich okolicznych hoteli. Sakarę można zwiedzić, ale nie wchodzić do środka Piramidy Dżesera, a najwięcej czasu i energii poświęcić na Dahszur i tamtejsze piramidy. Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni.

Z Dahszuru wyjechaliśmy przed 13.00, więc dzień był daleki od zakończenia. Dopełniliśmy zwiedzania zabytków stolicy Dolnego Egiptu w starożytnym Memfis. Po tym miejscu spodziewałem się więcej, choć zawiera jeden wspaniały artefakt – gigantyczny (leżący) posąg Ramzesa II, tego samego, który zlecił budowę świątyni w Abu Simbel. Reszta ekspozycji prezentowana jest na wolnym powietrzu, ale całość można obejrzeć dość szybko – jakiż kontrast ze stolicą Górnego Egiptu Tebami (Luksorem), którą to można zwiedzać godzinami.

Końcówka dnia była nadspodziewanie intensywna. Przebiliśmy się do centrum Kairu, który okazał się miejscem zdecydowanie łatwiejszym do jeżdżenia, niż inne większe miasta w Egipcie. Przyjmijcie jednak moją opinię z dozą sceptycyzmu – jeździłem przecież w środku weekendu. Podjechaliśmy pod Wieżę Kairską, przejechaliśmy mostami Qasr El Nil i 6 Października, dotarliśmy też do jednego z symboli miasta – wspaniałego meczetu Al-Azhar. A dzień zakończyliśmy zwiedzaniem Narodowego Muzeum Cywilizacji Egipskiej, które akurat w piątki jest czynne również wieczorem, tj. od 18.00 do 21.00. Muzeum jest wspaniałe, to jedna z lepszych ekspozycji, które widziałem. Szczególnie polecam część, w której prezentowane są mumie najświetniejszych egipskich faraonów, w tym samego Ramzesa II czy jego ojca Setiego I. Naprawdę warto!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2023-02-25 15:52
Bardzo ciekawy wpis...moc wiadomości na temat piramid. Zdjęcia rodzinne wspaniałe! Wielbłąd przystrojony ,że hej.
 
marianka
marianka - 2023-02-25 19:06
Muzeum jest niesamowite!
A przy okazji, niezmiennie podziwiam Wasze tempo zwiedzania z dziećmi! My taki zestaw atrakcji musielibyśmy rozłożyć na 2-3 dni.
 
 
stock
Wojtek
zwiedził 51.5% świata (103 państwa)
Zasoby: 639 wpisów639 2681 komentarzy2681 7843 zdjęcia7843 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.11.2024 - 23.11.2024
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024
 
 
12.09.2024 - 22.09.2024