Po krótkiej podróży z Luksemburga i szybkim załatwieniu spraw służbowych w Brukseli przyszedł czas na drugą część podróży prywatnej - zwiedzenie wszystkich miejsc z listy UNESCO w Belgii. W Brukseli znajdują się trzy, z czego najbardziej znany - Grand Place - odwiedziłem podczas wcześniejszej podróży. Teraz skupiłem się na dwóch pozostałych.
Pierwszym celem zostały "Główne rezydencje miejskie zaprojektowane przez Victora Hortę". Victor Horta był prekursorem stylu secesyjnego, szczególnie związanym z Brukselą. Cztery z zaprojektowanych przez niego budynków zostały wpisane na listę UNESCO, z czego trzy są czynnymi hotelami, które można zwiedzać wyłącznie w zorganizowanych grupach po wcześniejszym ustaleniu z obsługą. Miałem okazję obejrzeć z zewnątrz jeden z nich - Hotel Solvay, położony przy jednej z większych ulic Brukseli, Avenue Louise.
Znacznie lepiej dostępny jest czwarty budynek wpisany na listę - dom i pracownia architekta, obecnie przekształcony w muzeum Victora Horty. Muzeum wprawdzie można zwiedzać, jednak robienie zdjęć wewnątrz jest zabronione i zakaz jest dość ściśle egzekwowany przez personel. Samo muzeum jest całkiem ładne, miłośnicy architektury rozpoznają i rozsmakują się w typowych elementach stylu secesyjnego - wszechobecnych liniach falistych, przestronnych, jasnych wnętrzach (przeszklony sufit na klatce schodowej, bardzo wysokie okna). Dom sprawia przyjemne wrażenie i wyobrażam sobie, że w porównaniu z ciemnymi i ciężkimi kamienicami budowanymi pod koniec XIX w. w całej Europie wprowadzenie secesji było prawdziwym przełomem. Ciężko mi ocenić, czy miejsca tego typu zasługują na osobny wpis na listę UNESCO. Miłośnicy architektury pewnie zgodzą się z decyzją komitetu i znajdą przyjemność w podziwianiu budynków Victora Horty.
Trzecim miejscem z listy UNESCO w Brukseli jest pałac Stockleta. Pałac został wpisany na listę jako jedno z najwybitniejszych osiągnięć secesji wiedeńskiej. Był zaprojektowany jako rezydencja rodziny Stockletów i pozostaje w rękach prywatnych do dziś. Ma to przykre konsekwencje dla turystów, którzy mogą obejrzeć sobie pałac wyłącznie zza ogrodzenia (dojazd jest zresztą bardzo łatwy, około 400 m piechotą od stacji metra Montgomery), a o zakazie wstępu przypominają stosowne tabliczki. Muszę przyznać, że z zewnątrz pałac nie robi specjalnego wrażenia, nie wiedząc o jego szczególnej wartości można by go minąć bez rzuciwszy nawet okiem. Podobno największą wartością pałacu jest harmonia pomiędzy architekturą zewnętrzną i wewnętrzną, jednak zwykły śmiertelnik może to sobie jedynie wyobrazić.
W tym miejscu muszę dać upust swojej frustracji i zapytać retorycznie, po co tego typu obiekty umieszczać na liście UNESCO. Podobno podstawowym kryterium wpisu jest "unikatowa wartość kulturową bądź przyrodniczą dla ludzkości". Pałac Stockleta może mieć unikatową wartość kulturową co najwyżej dla jego obecnych właścicieli, ludzkość jako całość nie ma z niego żadnego pożytku. Uważam, że każdy obiekt na liście powinien być przynajmniej w ograniczonej formie dostępny dla zwiedzających, tak jak wspomniane wyżej hotele projektowane przez Victora Hortę. Jeśli właściciele nie chcą pałacu Stockleta udostępnić turystom, powinien zostać usunięty z listy UNESCO.